Nietypowy felieton Niesiołowskiego to polemika z tekstem prof. Magdaleny Środy. - Byłoby dobrze, gdyby na tematy biologiczne nie wypowiadali się ingoranci - zaczyna swój tekst polityk PO.
Wyrzuca Środzie, że ta nawołuje do dokarmiania ptaków i wytyka jej merytoryczne błędy. Prostuje, że wrona siwa nie nazywa się corvus cornix, ale corvus corone cornix i wcale nie jest mięsożerna, ale wszystkożerna. - Generalnie z biologii dwója - pisze Niesiołowski.
Polityk przekonuje, że dokarmianie ptaków jest szkodliwe, bo narusza podstawowe zasady ewolucji, zasadę selekcji, doboru naturalnego i przeżywania osobnika najbardziej przystosowanego. - Dlaczego "troska", o której pisze pani Środa, ma nie obejmować innych gatunków? A ssaki ? - pyta polityk. I wymienia gryzonie, krety, łasice, kuny, wiewiórki, lisy i nietoperze. Upomina się też o owady.
- Kiedy taki pająk uprzędzie pajęczynę i nic nie wpadnie, to może brygady pani prezydent Warszawy wrzucałyby muchy, a pająki bezsieciowe (skakuny) może dokarmiać pęsetą, a wije, ślimaki, małże, wodopójki (...) Wybiórczość pani prof. Środy jest niezrozumiała. Nie ma niepotrzebnych zwierząt, tak jak nie ma niepotrzebnych ludzi (...) Dobrze, aby na tematy biologiczne wypowiadały się osoby mające pojęcie o biologii, bo inaczej popadamy w szkodliwy sentymentalizm, dobry do opowiadania dzieciom o Calineczce, co nie chciała wyjść za Pana Kreta - pisze na koniec.