Publicystka TVN24 przypomina wybory z 2007 roku, na które chcieli przyjechać obserwatorzy OBWE. Rząd Jarosława Kaczyńskiego ustami ówczesnej szefowej MSZ nie krył oburzenia. Rzecznik resortu dyplomacji zapowiadał, że Polska odmówi przyjęcia obserwatorów, ponieważ "ma utrwaloną demokrację i nie widzimy powodu, by nasze wybory były monitorowane" – przytacza cytat Monika Olejnik.

Reklama

I sięga po kolejny, tym razem po słowa wypowiedziane w 2007 roku przez minister spraw zagranicznych Annę Fotygę, uzasadniające odmowę. "Proponowałabym, aby dziennikarze i całe społeczeństwo zjednoczyło się w obronie Polski przed szkalowaniem, z którym mamy do czynienia, a które inspirowane jest przez polską opozycję".

Odmowa przyjęcia obserwatorów byłaby precedensem, ponieważ państwa członkowskie mają obowiązek przyjmowania misji OBWE – podkreśla dziennikarka. Mówił o tym w 2007 roku Bronisław Komorowski, mówił o tym prof. Bronisław Geremek. Polski rząd z Jarosławem Kaczyńskim na czele źle zrozumiał standardową propozycję OBWE – dodaje publicystka.

Panie premierze Kaczyński, co się takiego stało w Polsce, że teraz pan uważa, że wybory zostały sfałszowane? Dlaczego pan obraża tysiące ludzi z komisji obwodowych? Czy to są fałszerze? Jak tak można? – oburza się Monika Olejnik w "Gazecie Wyborczej".