Czasopismo w przeszłości atakowane było za zamieszczanie karykatur z wizerunkami Mahometa. Zdaniem Cieślaka, wszystko wskazuje na to, że był to atak islamistów, przeprowadzony przez tzw. samotne wilki. Twierdzi jednak, że redakcja pisma ze względu na publikowane treści powinna być szczególnie dobrze chroniona. W tym przypadku należało jego zdaniem zastosować osobistą ochronę fizyczną obejmującą pracowników pisma.

Reklama

Grzegorz Cieślak zauważył, że akcja poszukiwania zbiegłych napastników będzie trudna - musi być bowiem szybka, dobrze zaplanowana i skoordynowana. Sprawę utrudnia fakt, że napastnicy mają broń automatyczną i działają w dużym mieście, gdzie łatwo się ukryć.

Według lokalnych władz, wśród zabitych jest dwóch policjantów, a kilka osób zostało poważnie rannych. Napastnicy oddali około 50 strzałów. Według policji, napastnicy krzyczeli: "pomściliśmy proroka". Na miejsce tragedii przybył prezydent Francji Francois Hollande, który zwołał nadzwyczajne posiedzenie swego gabinetu.

Magazyn satyryczny "Charlie Hebdo" jest znany między innymi z publikacji kreskówek z wizerunkiem Mahometa, które wcześniej ukazały się w duńskim dzienniku "Jyllands-Posten", budząc oburzenie w świecie muzułmańskim. Mimo że francuski magazyn został pozwany do sądu na podstawie oskarżeń o złamanie przepisów antyrasistowskich, redakcja kontynuowała publikowanie wizerunków islamskiego proroka. We wrześniu 2012 roku w "Charlie Hebdo" ukazały się kreskówki z nagim Mahometem. W 2011 roku siedzibę pisma podpalono w akcie zemsty za zamieszczenie karykatur. Wtedy jeden z numerów zatytułowano "Charlie Hebdo", w nawiązaniu do prawa koranicznego i podpisano "redaktor naczelny - Mahomet".