Agresję Rosji na Ukrainie umożliwiła postawa Zachodu. Po zmianie władzy w Polsce w 2007 roku, a zwłaszcza po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Zachód mógł to robić bez najmniejszych przeszkód – mówi Anna Fotyga w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Jak wskazuje, role usłużnych pomocników odegrali prezydent Bronisław Komorowski, szef MSZ Grzegorz Schetyna i dwoje premierów: Donald Tusk i Ewa Kopacz.

Reklama

Ich późniejsze zwroty polityczne to tylko próby odnajdywania się w sytuacji, która była skutkiem pierwotnego, fundamentalnego, strategicznego błędu – dodaje była szefowa MSZ.

Jak twierdzi, negocjacje Ukrainy, Niemiec i Francji z Rosją to ukłon w kierunku agresora.

Pozwalają Rosji złapać oddech – podkreśla Fotyga. – Dzieje się tak, gdy Rosja zaczyna słabnąc w rozgrywce z Zachodem i starciu z Ukraińcami. (...) Kanclerz Angela Merkel i prezydent Francois Hollande proawdzą grę, która jest wygodna dla Moskwy, bardzo niebezpieczna dla Ukrainy i degradująca Unię Europejską.