Kolenda-Zaleska zarzuca prezydentowi przede wszystkim brak aktywności w ważnych sprawach społecznych. Jak zauważa na łamach "Gazety Wyborczej", Andrzej Duda łapie hostię w czasie mszy, pomaga dziewczynce, która poślizgnęła się w czasie szkolnego przedstawienia, angażuje się w poszukiwania zgubionego przez inną dziewczynkę pluszowego misia. Jej zdaniem prezydenta brakuje jednak tam, gdzie jego aktywność byłaby bardziej pożądana.

Reklama

Oto trwa niezwykle emocjonująca dyskusja o zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. Na ulice wychodzą tysiące obywatelek. Pan prezydent milczy, a jego kancelaria tłumaczy, że prezydent nie wypowiada się na temat ustaw, dopóki nie wylądują na jego biurku - pisze Katarzyna Kolenda-Zaleska. - Ale przecież nie chodzi o ustawę, lecz o debatę. Jak się okazuje, niezwykle ważną dla społeczeństwa, skoro wyprowadziła na ulice osoby, które nigdy wcześniej w żadnej sprawie nie demonstrowały.

Przy okazji również słowa krytyki publicystka kieruje pod adresem pierwszej damy. Jak dodaje, rozumie i szanuje decyzję Agaty Kornhauser-Dudy, która zdecydowała się nie zabierać głosu w sprawach publicznych. - Ale jednak dziwi, że gdy miasta wypełniają się kobietami, które poczuły w sobie obywatelską moc, pani prezydentowa nie ma żadnej ciekawości, by się z nimi spotkać, porozmawiać, zrozumieć - zauważa Kolenda-Zaleska.

Ten kompletny brak zainteresowania problemami tysięcy kobiet jest jednak zadziwiający - komentuje dziennikarka TVN.