Dziennik.pl: Czy zakaz Marszu Niepodległości przez Hannę Gronkiewicz-Waltz to rozsądna decyzja? Jeszcze wczoraj mówiła, że rozwiąże go, gdy dojdzie do łamania prawa. Jednak okazało się, że zaostrzyła swój pogląd podjęła decyzję prewencyjnie.

Reklama

Marcin Święcicki: Sytuacja się ewidentnie zagęściła. Skoro wojewoda wysyła pismo do placówek służby zdrowia, że muszą być specjalnie przygotowane właśnie na ten dzień albo gdy Komendant Stołeczny Policji pisze o potencjalnym zainteresowaniu przedsięwzięciem środowisk ekstremistycznych to sprawa jest naprawdę poważna. Co więcej, słyszymy, że jest problem z policjantami do zabezpieczenia wydarzenia - trzeba ich motywować jednorazowym dodatkiem w wysokości tysiąca złotych. Miasto pisze do policji i nie dostaje odpowiedzi w jaki sposób zamierza ona uczestniczyć w wydarzeniu. A przypomnę, że na poprzednim marszu słychać było rasistowskie hasła. Nie postawiono nikomu zarzutów, a grzywny dostali ci, którzy usiłowali go blokować. To jakaś kompletna nieudolność władz. Zapowiedziano też udział liderów faszystowskich bojówek ze Szwecji, Włoch czy innych państw. To narusza zasady bezpieczeństwa. Decyzja Prezydent Warszawy jest rzeczywiście twarda, ale uzasadniona.

Czy to nie jest jednak zastosowanie zasady odpowiedzialności zbiorowej? Na marszu znajdowały się radykalne grupy, a na zakazie ucierpią wszyscy. Także zwykli obywatele, którzy stanowili większość uczestników.

Myślę jednak, że głównym powodem takiej decyzji jest problem ze współpracą z policją. W uzasadnieniu czytamy, że policja nie odpowiadała na pisma Ratusza, pojawiły się problemy z kontaktem. To stwarza wrażenie, że miasto zostanie pozostawione samo, a służby są niegotowe na ewentualne kłopoty.

Ewentualnym zagrożeniem jest tylko niewystarczająca liczba policjantów?

Być może, gdyby nie było wątpliwości co do tej kwestii to zapewne decyzja byłaby inna. Niemniej wątpliwości jest więcej.

Czy taki zakaz to nie prowokowanie środowisk narodowych?

Rozumiem, że są osoby chcące demonstrować, ale nigdy nie poszedłbym na marsz pod hasłem "Biała Europa".

Reklama

To jednak nie było hasłem całego marszu, lecz pewnej małej grupy...

Transparent z tym napisem był ogromny. Organizatorom to nie przeszkadzało. Nikogo z marszu nie wyproszono i niczego nie zrobiono. Nawet nie zidentyfikowano odpowiedzialnych za to osób, mimo że były sfilmowane. O postawieniu zarzutów nawet nie wspomnę. Osoby stawiające szubienice z podobiznami eurodeputowanych Platformy Obywatelskiej też nie zostały ukarane...

...to było skandaliczne, jednak nie działo się podczas Marszu Niepodległości.

Ale osoby organizujące Marsz Niepodległości wywodzą się z tego samego środowiska. To pokazuje, że polska policja nie radzi sobie z ekstremizmem. Czy mamy pozwolić na jego szerzenie?

Czy brak delegacji Platformy Obywatelskiej na państwowych obchodach nie powiększa różnic wewnątrz polskiego społeczeństwa?

Na obchody organizowane przez Prezydenta z pewnością się nie wybieramy. Jest wiele innych uroczystości, które organizuje miasto i poszczególne dzielnice Warszawy. Myślę, że to ciekawa alternatywa. Trudno brać udział w centralnych obchodach, gdy organizuje je Prezydent, który łamie Konstytucję i reprezentuje obóz, który nazywa nas zdrajcami czy Targowicą. Nikt nigdy za to nie przeprosił. Jest też zasadnicza różnica w ocenie tych stu lat. My uważamy, że Okrągły Stół to wielkie osiągnięcie, oni postrzegają go jako zdradę. My jesteśmy przekonani, że ostatnie 25 lat to wielki sukces Polski - to najlepszy nasz okres od trzystu lat! Wejście do NATO, Unii, stworzenie wolnego i demokratycznego społeczeństwa to historyczne sukcesy. Oni uważają, że to zmarnowany czas. Różnimy się też w postrzeganiu wielkich postaci - dla nas Lech Wałęsa to bohater a nie kapuś czy TW Bolek. Trudno obchodzić stulecie odzyskania niepodległości z takimi ludźmi. Chcą zgody tylko na jeden dzień, a nas traktują jak gorszy sort. Tak nie wolno.

A może właśnie tego jednego dnia w hołdzie dla bohaterów warto zapomnieć o wszystkich konfliktach? Potem można różnić się dalej.

Będziemy świętować przez wiele rozmaitych mniejszych imprez. Nie chcemy jednak tego robić z władzami państwowymi. Oni niszczą wypracowany dorobek. Widzimy co robią z naszym członkostwem w Unii Europejskiej. Byliśmy wzorowym krajem. Teraz stajemy się autokracją w której władza chce panować nad sądami, mediami czy całym życiem publicznym. To niszczenie tych osiągnięć wypracowanych przez ostatni wiek.

Co uważa Pan o pomyśle Prezydenta zakładającym zorganizowanie w miejscu Marszu Niepodległości uroczystości o charakterze państwowym?

Pomysł dobry, ale trochę późno. Prezydent chciał się porozumieć z narodowcami, już nawet zapraszał na ich marsz, ale dobrze zrobił, że się z tego wycofał. Zanosiło się na to, że marsz narodowców będzie głównym punktem obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości. Dopiero decyzja Prezydent Warszawy otworzyła Prezydentowi drogę do innego rozwiązania. Powinien być jej wdzięczny.