We wszystkich dziedzinach życia można działać na trzy sposoby, można osiągać cele trzema metodami: siłą, talentem i inteligencją. Najlepiej naturalnie, jeżeli używa się tych wszystkich trzech sposobów naraz, ale bardzo rzadko to się udaje. Jeżeli już jednak musimy się ograniczyć do jednego z nich, to najważniejsza jest inteligencja. Mieliśmy to okazję zauważyć podczas niedawnych wyborów, kiedy to wygrali - miejmy nadzieję - nie tyle silniejsi, ile inteligentniejsi. Ale ten nieznany w dziejach sukces polskiej piłki nożnej pokazuje, że rola inteligencji może być potężna. Do tego należy dodać fakt, że polscy piłkarze wykazali się w wielu meczach eliminacyjnych inteligencją szczególną, a mianowicie inteligencją zespołu ludzi.
Jest to zapewne jeden z największych mankamentów polskiego charakteru narodowego, o ile wolno w ogóle mówić o charaktrze narodowym. Ale już na pewno jest to mankament widoczny w polskich zbiorowych działaniach co najmniej od czasów powstania kościuszkowskiego. Polacy potrafili sporo zdziałać, jeżeli sobie przypomnimy wielkie jednostki, i bardzo niewiele zbiorowo, o czym pisano dużo, a najlepiej Norwid.
Oczywiście, można uznać, że nie na miejscu jest przywoływanie Norwida z okazji sukcesu polskiej piłki nożnej, ale wcale tak nie jest, jeżeli uznać ten sukces - jak sądzę - za symptomatyczny dla pewnych zmian w polskiej zbiorowej mentalności. Otóż powoli uczymy się inteligencji zbiorowej, uczymy się, jak niezbędna jest we współczesnym świecie.
Unia Europejska jest bardzo charakterystycznym przykładem instytucji, która działa nie dzięki sile i nie dzięki talentom tysięcy raczej szarych urzędników, a dzięki inteligencji zbiorowej czy też inteligencji instytucjonalnej.
W przyszłości, a w gruncie rzeczy już w teraźniejszości, inteligencja zbiorowa będzie najważniejszym atutem przy wszystkich grach zespołowych. Jasne, że jak w każdej dziedzinie, tak i w sporcie talent jest bardzo przydatny, ale często jeżeli pojawi się inteligencja, wystarczą przyzwoite umiejętności. Polacy nauczyli się inteligentnie gospodarować, inteligentnie wykorzystywać dotacje z Unii Europejskiej (może jeszcze nie dostatecznie), a teraz okazuje się, że potrafią jeszcze inteligentnie grać w piłkę. Kto by się spodziewał, że dożyjemy czasów, że ten naród indywidualistów i niezbyt mądrych bohaterów stanie się narodem, który cechuje się inteligencją zbiorową w piłce nożnej i - daj Boże - w polityce.