Jarosław Pinkas: Jestem od kilku dni w biurze, nocuję tu, w zasadzie nie wiem, jaki dzień dzisiaj. Szczerze powiem, że jestem w piekle.
Magdalena Rigamonti: W piekle?
Tak, bo mamy przeciwnika, który jest niezidentyfikowany.
Już jest.
Nie jest. Ten przeciwnik to panika, niepokój, brak rozsądku i rozwagi. Oraz złe emocje.
Rząd nie przekazuje społeczeństwu jasnych komunikatów, więc jest panika.
Ministerstwo Zdrowia oraz Główny Inspektorat Sanitarny publikują komunikaty od 20 stycznia. Ale media epatują tym, co się dzieje teraz we Włoszech, dlatego jest panika.
Media tylko informują, nie epatują.
Informacja jest po to, żeby ktoś uzyskał rzetelną wiedzę, a nie żeby wywołać emocje.
Premier Mateusz Morawiecki, ojciec czwórki dzieci, zapytał pana, jak się chronić przed koronawirusem?
Premier dość często ze mną rozmawia. Zresztą szef rządu i cały gabinet zachowują się bardzo rozważnie w tej trudnej sytuacji. Rząd nie eskaluje niepokoju.
Prezydent Andrzej Duda ma maseczkę?
Nie ma.
Pytam, bo widział się pan z nim, a maseczek w zasadzie nigdzie nie można już kupić.
Maseczki nie są przeznaczone dla osób zdrowych.
Kancelaria prezydenta ich nie posiada?
Nie, bo maseczki są dla osób chorych, a prezydent jest zdrowy.
Sto maseczek w hurtowni jeszcze niedawno kosztowało 20 zł, teraz ponad 400 zł. W aptekach ich nie ma.
Jeszcze raz powtarzam, maseczki nie są przeznaczone dla osób zdrowych.
Jakby były dostępne i w normalnych cenach, to panika byłaby mniejsza.
Koronawirus jest podobny do wirusa grypy.
Prezydent ma zapas Tamiflu? Pytam, bo ten lek też już trudno kupić.
To kolejny absurdalny pomysł, ponieważ ten lek nie ma wskazań na tego wirusa.
Mówił pan, że to jak grypa...
Mogę pani powiedzieć, co działa na tego wirusa.
Proszę.
Alkohol.
CNN też podał taką informację. Czyli jednak pić?
Wpuszcza mnie pani w maliny.
Sam się pan wpuścił.
Alkohol jest bardzo cenny, jeśli chodzi o higienę rąk. Jestem daleki od zachęcania do picia.
CAŁY WYWIAD CZYTAJ W PIĄTKOWYM WYDANIU MAGAZYNU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>