DGP: Jesteście filią szpitala dla chorych w najlżejszych stanach? Tak mówi rzeczniczka Szpitala Narodowego…
Artur Zaczyński: Pod względem założycielskim – tak. A dokładnie jest to nowa lokalizacja udzielania świadczeń Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie przy ulicy Wołoskiej.
A pod kątem przyjmowanych pacjentów? W mediach społecznościowych porównuje się Szpital Narodowy do Antonova – czyli wielkiego, kosztownego przedsięwzięcia w blasku fleszy, z premierem w wojskowej kurtce, które w rzeczywistości do niczego nie jest potrzebne.
Decyzja o powstaniu szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym była podejmowana nie po to, żeby kogoś zadowolić czy komuś dokuczyć. Biorąc pod uwagę sytuację epidemiczną, liczbę zakażeń – była niezbędna. Zapadła po wysłuchaniu rekomendacji wielu specjalistów w sytuacji, gdy fala zachorowań rosła.
Czyli szpital tymczasowy w stylu Antonova – z tą różnicą, że nie zapewniacie wybrakowanego towaru.
Wszystkie rozwiązania zastosowane w szpitalu tymczasowym są wynikiem wielomiesięcznych doświadczeń pracowników CSK MSWiA. Jakość świadczonych tu usług jest uzgodniona ze specjalistami z placówki macierzystej.