Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł we wtorek, że prof. Barbara Engelking i prof. Jan Grabowski mają przeprosić za informacje z książki "Dalej jest noc", która przedstawia losy Żydów w okupowanej Polsce. Sąd oddalił przy tym żądanie 100 tys. zł zadośćuczynienia. Wyrok jest nieprawomocny. Badaczy Holokaustu pozwała Filomena Leszczyńska, bratanica dawnego sołtysa opisanego w książce.
"Wyrok nie ma nic wspólnego z wolnością badań historycznych"
Wiele insynuacji przeciwko Polsce opublikowano po wyroku w sprawie książki "Dalej jest noc". Ten proces był procesem cywilnym, rozpoczętym na wniosek uprawnionej osoby, walczącej o dobre imię przodka. W czasie procesu autorom udowodniono błąd i przyłapano ich na nierzetelności - napisał na Twitterze Żaryn.
Wyrok nie ma nic wspólnego z wolnością badań historycznych. To jest wyrok na osoby, które pomówiły konkretną osobę o zbrodnie w sytuacji braku dowodów, że ją popełniła. Pisanie książek nie zwalnia z obowiązku rzetelności - zaznaczył.
Publikacje mediów w tej sprawie, wykorzystujące ww. proces do oczerniania RP na arenie międzynarodowej, są niepokojącym zjawiskiem i mają negatywny wpływ na bezpieczeństwo informacyjne RP - dodał rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych.
Dwutomowa książka "Dalej jest noc" z 2018 r. przedstawia strategie przetrwania ludności pochodzenia żydowskiego na terenie kilku wybranych powiatów okupowanej Polski. Porusza także problem przemocy Polaków wobec Żydów, głównie po likwidacji gett, gdy Żydzi szukali ratunku m.in. w polskich wsiach. Książka wywołała duże kontrowersje w środowisku historyków. W swoich recenzjach krytykowali ją m.in. historycy Instytutu Pamięci Narodowej, natomiast w obronie badaczy Holokaustu wystąpił niedawno m.in. Instytut Yad Vashem i Komitet Nauk Historycznych PAN.