Informacja ta stała się natychmiast przebiła się do wszystkich wiadomości agencyjnych. Kownacki wszak to dziś szef Kancelarii Prezydenta. Najbliższy współpracownik Lecha Kaczyńskiego.
Rzadko coś jest jednoznaczne. Szczególnie tam, gdzie swoje macki zapuszcza Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. A to właśnie Agencja wzięła się za sprawdzenie, czy te niekorzystne transakcje nie miały głównie na celu wyprowadzenia pieniędzy z banku.
A jednak nie sposób obdarzać pełnym zaufaniem tego, co robi ABW, pod szefostwem Krzysztofa Bondaryka. Wszyscy pamiętamy, jak zaraz po objęciu stanowiska Bondaryk i jego oficerowie poszukiwali śladów różnego rodzaju nadużyć służbowych i finansowych PiS-owskiego kierownictwa Agencji. Wypuszczano do mediów informacje o najróżniejszych nieprawościach, jakie podobno działy się za czasów PiS. Do tej pory żadne z tych podejrzeń nie zostało zamienione w formalne zarzuty.
Dlatego byłbym ostrożny ze stawianiem już dziś Piotra Kownackiego pod pręgierzem opinii publicznej. Tym bardziej, że on sam wszystkiemu zaprzecza. I na dowód przytacza twardy fakt - zarząd banku, którego w tamtym czasie był on wiceprezesem, otrzymał za rok 2001 absolutorium.
Są jednak w tej sprawie dwa wątki, które z kolei skłaniają do tego, by nie lekceważyć wstępnych informacji o śledztwie ABW.
Pierwszy to przeszłość zawodowa Piotra Kownackiego. Otóż w latach 91-99 pracował w NIK, której był wiceprezesem. Nawiasem mówiąc, z tamtego okresu pochodzi bliska znajomość Kownackiego z Lechem Kaczyńskim, który w latach 1992-95 był prezesem NIK.
Rzecz jest o tyle ciekawa, że pod koniec lat 90. Kownacki raczej musiał się spotkać z wynikami wielu kontroli NIK przeprowadzanych w służbie zdrowia. Znał różne patologie związane z długami w służbie zdrowia, z dramatycznym stanem jej finansów. Czemu więc Kownacki kupował ich długi za 100 proc., podczas gdy inni płacili 90 proc.? Dlaczego więc wykupując dług, wykupywał go razem z 70 proc. odsetek, podczas gdy inni nie dawali za odsetki ani grosza?
Jest też drugi motyw, który jest pewnie ciekawy. Otóż od wielu lat Bank Ochrony Środowiska jest oparciem PiS w sprawach finansowych. Z tego banku wywodzą się eksperci finansowi PiS oraz główni księgowi partii w okresach kampanii wyborczych do parlamentu.