Robert Zieliński: Czy rzeczywiście, jak twierdzi generał Skrzypczak, jest tak, że jesteśmy w Afganistanie jedynie po to, by napawać się dumą z prestiżu powiewającej polskiej flagi?Waldemar Gągor: Każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów i opinii. Ze względu na dobro armii nie chcę publicznie polemizować z generałem Skrzypczakiem na temat naszego zaangażowania w Afganistanie. Taka debata nie zawsze dobrze służy bezpieczeństwu naszych żołnierzy. Jeżeli mówimy jednak o dumie, to z całą pewnością powodem do niej są determinacja, poświęcenie i odwaga naszych żołnierzy, którzy wykonują piekielnie trudne zadanie w misji ISAF.
Generał twierdzi, że iluzją jest nasza kontrola nad prowincją. Wylicza, że z takim zadaniem ma szansę poradzić sobie 6 tys., a nie 2 tys. żołnierzy. Według niego żołnierze stoją dziś przed niewykonalnym zadaniem.
Wielkość zaangażowanych sił musi uwzględniać bieżącą sytuację. Jej analiza wskazuje, że żołnierzy w Ghazni jest za mało, aby mogli oni posiadać swobodę operacyjną. To nie oznacza jednak, że są oni nieskuteczni. Wręcz przeciwnie. Robią to, co do nich należy, na miarę swoich możliwości. Chcemy, aby te możliwości były większe. Szczegółowe propozycje w tej kwestii przedstawiłem ministrowi obrony narodowej. Ostateczna decyzja należy do kierownictwa politycznego resortu obrony i państwa.
>>> Czytaj także, jak gen. Skrzypczak żegnał się z wojskiem
Czy było nas stać na branie odpowiedzialności za całą prowincję?
Konsolidacja naszego zaangażowania w prowincji Ghazni jest pod względem wojskowym posunięciem w pełni uzasadnionym. Pozwoliła na lepsze wykorzystanie naszego bojowego potencjału zaangażowanego w Afganistanie. Polska armia potrzebuje nie tylko wyszkolonych w boju żołnierzy, ale także sztabów i dowództw. Dzięki konsolidacji w warunkach bojowych w Afganistanie funkcjonuje obecnie samodzielnie polskie dowództwo na szczeblu brygady wraz ze wszystkimi systemami wsparcia dowodzenia i walki. Taka sytuacja daje nam nieocenione doświadczenia.
Czy Sztab Generalny zastanawia się nad oddaniem kontroli nad prowincją Amerykanom lub podzieleniem się odpowiedzialnością?
Przekażemy odpowiedzialność za prowincję Ghazni. Ale partnerem w tym procesie będą władze prowincji i rozwijające się tam siły bezpieczeństwa. To oni ostatecznie przejmą całkowitą kontrolę nad prowincją bez dalszej potrzeby naszego wsparcia. Natowski plan operacji ISAF nigdy nie zakładał, że celem tej misji jest kontrolowanie całego terytorium Afganistanu. Celem misji ISAF jest wspieranie afgańskich władz. Dlatego w prowincji Ghazni jesteśmy po to, by wspierać lokalne władze i siły bezpieczeństwa, a nie w pełni kontrolować terytorium prowincji. Im silniejsze, lepiej zorganizowane i wyposażone będą jednostki armii afgańskiej, tym mniejsze będzie nasze bezpośrednie zaangażowanie w utrzymanie bezpieczeństwa. Taka strategia sprawdziła się już w Iraku, gdzie od podstaw stworzyliśmy jedną z najlepiej wyszkolonych dywizji armii irackiej. Nasze propozycje i plany muszą być dobrze skoordynowane z sojuszniczą koncepcją zaangażowania w Afganistanie. Pod koniec tygodnia będę na ten temat rozmawiał z szefami obrony wszystkich państw Sojuszu na posiedzeniu Komitetu Wojskowego NATO.