Kazik Staszewski pomieszkiwał od ok. 20 lat na hiszpańskiej Teneryfie. Legenda polskiego rocka spędza tam co najmniej 6 miesięcy w roku. Wygląda na to, że w jego życiu sporo się zmieniło. Lider zespołu Kult, znany z takich utworów jak "Do Ani", "12 groszy" czy "Baranek", zaszokował teraz swoich fanów wyznaniem.

Kazik Staszewski "przestał być warszawiakiem"

5 marca muzyk zamieścił w sieci nagranie, w którym przekazał fanom ważną wiadomość. Chciałem oznajmić, że właśnie w dniu dzisiejszym, po 61 latach życia, przestałem być warszawiakiem, czy warszawianinem, czy jak to się mówi - powiedział lider zespołu Kult. Słowa Kazika Staszewskiego wywołały spore zamieszanie.

Reklama

Fani w szoku

Fani artysty są w szoku. Apelują, by ich nie opuszczał. "Ubolewam, wielka szkoda dla warszawskiej społeczności, taka strata", "Przecież dalej jesteś Polakiem", "Panie Kaziu, proszę wracać", "Tego się nie da zrobić", "Co się stało?" - napisali w komentarzach.

"Pewne sprostowanie"

Kazik Staszewski postanowił zabrać głos po raz kolejny. Wrzucił do sieci kolejne nagranie, w którym postanowił wytłumaczyć swojej poprzednie słowa. Pewne sprostowanie wczorajszej wypowiedzi. Przecież Polakiem i warszawiakiem będę do końca życia, natomiast od wczoraj, po raz pierwszy w życiu, nie mieszkam w Warszawie - powiedział Kazik Staszewski. Jak wyjaśnił, po prostu "formalnie w Warszawie nie mieszka".

Kazik Staszewski w 2003 roku kupił mieszkanie w Costa Adeje na Teneryfie. Razem z rodziną wcześniej jeździł tam na wycieczki. Bardzo mu się to miejsce spodobało. Do tego stopnia, że postanowił zainwestować tam w nieruchomość. Na Teneryfie mieszka jego cioteczny brat.

Reklama

Jak wspominał Kazik Staszewski w rozmowie z Robertem Mazurkiem w Polskim Radiu, po raz pierwszy odwiedził Teneryfę w 1998 r., kiedy miejsce to nie było jeszcze popularnym kierunkiem turystycznym.

Muzyk podkreślił, że Teneryfa to nie tylko plaże, hotele, restauracje i imprezy. Plaże stanowią atrakcję tylko na początku, a potem człowiek chce już czegoś więcej - stwierdził. Spodobało mu się niespieszne życie Hiszpanów.