Na papierze darczyńcą była fundacja PZU, założona, by pomagać chorym dzieciom i mieszkańcom wsi. Jednak "Rzeczpospolita" dowiedziała się, że prezenty przekazano na specjalną prośbę prezesa Jaromira Netzla. Na dodatek fundacja musiała zmienić statut, by w sierpniu można było przekazać granty.

"Rzeczywiście ta darowizna to rzecz wyjątkowa. Fundacja zajmuje się działalnością charytatywną: wspieraniem wsi, domów dziecka, mieszkańców poszkodowanych przez trąbę powietrzną" - wyliczał w "Rzeczpospolitej" Maciej Płażyński, przewodniczący rady fundacji i senator z Gdańska.

Dlaczego więc Netzel dał Marcowi luksusową limuzynę? To właśnie chce wyjaśnić Grzegorz Dolniak, szef sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych. "Będę domagał się jak najszybszych wyjaśnień w tej sprawie od szefa MSWiA Stasiaka. To rzecz naganna" - powiedział Dolniak.

Po niedawnym odwołaniu Jarosława Marca ze stanowiska szefa CBŚ sejmowa komisja ds. służb specjalnych zabiega o jego przesłuchanie. Posłowie chcą się dowiedzieć czegoś więcej o sprawie tzw. układu trójmiejskiego. Zdaniem PiS, układ tworzy m.in. b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek, b. komendant główny policji Konrad Kornatowski i kilka innych osób pochodzących z Gdańska - Jaromir Netzel, poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz i prezes firmy Prokom Ryszard Krauze. Wszyscy mieli stać za przeciekiem, dzięki któremu Andrzej Lepper dowiedział się, że zasadza się na niego CBA.