Marszałek Sejmu nawet nie próbował w radiowych Sygnałach Dnia ukryć swojego zdenerwowania. Mówił, że "ekspansja luzackiego chamstwa w stylu młodzieżowym jest niepokojąca, zwłaszcza jeżeli staje się tematem debaty publicznej". Słowo "chamstwo" Ludwik Dorn odmieniał w tym kontekście przez chyba wszystkie przypadki.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości ma pretensje do innych partii politycznych za brak reakcji na rozsyłane SMS-y. Namawiają one do odbierania dowodów osobistych starszym osobom, by 21 października nie mogły głosować w wyborach.
Wczoraj premier Jarosław Kaczyński ostro potępił tę SMS-ową akcję. "Krąży dowcip, żeby babci porwać beret przed wyborami" - mówił szef rządu na wiecu w Łapach na Podlasiu. "Ci, którzy tak mówią, podnoszą rękę na cały naród polski" - podkreślił Jarosław Kaczyński.
Premier ma tu silne wsparcie Ludwika Dorna. Marszałek uważa, że treść tych SMS-ów wyraża wielką pogardę dla starszych ludzi.