O plany powyborcze zapytaliśmy najbliższego współpracownika byłego prezydenta. "Ma swoje zobowiązania uniwersyteckie. To jest sprawa numer jeden. Musiał to przerwać ze względu na kampanię. Teraz wróci do wykładów" - mówi DZIENNIKOWI Waldemar Dubaniowski.

Reklama

A co później? "Zobaczymy" - ucieka od odpowiedzi Dubaniowski i tłumaczy: "Na pewno trudno sobie wyobrazić, jaką funkcję miałby teraz w Polsce pełnić, bo przecież przez dwie kadencje był prezydentem".

Jego zdaniem Kwaśniewski mógłby się dalej spełniać w polityce zagranicznej, np. jako przewodniczący Rady Europy. "Kwaśniewski ma duże doświadczenie w sprawach europejskich. To może być dobra kandydatura" - mówi rzeczniczka francuskiego przedstawicielstwa przy UE Martine de Carne.

Ale od razu zaznacza, że to samo może powiedzieć o innym kandydacie na szefa Rady Europejskiej Tonym Blairze. I o wieloletnim, charyzmatycznym premierze Luksemburga Jean-Claude Junckerze, który umożliwił rozwiązanie wielu kluczowych sporów w historii Unii w ostatnich latach.

Kwaśniewski był już wymieniany jako czołowy kandydat do kierowania innymi organizacjami międzynarodowymi - NATO i ONZ. A perspektywa kariery w Radzie Europy na razie jest odległa.

"Tą sprawą zajmiemy się wtedy, kiedy traktat zostanie podpisany, a potem ratyfikowany. To znaczy w 2009 roku" - zaznacza Francois Head, rzecznik Rady UE.

Dziś Aleksander Kwaśniewski starł się z Donaldem Tuskiem. Pod koniec tygodnia wystąpi jeszcze na wyborczej konwencji. Ale na tym się kończą pomysły, jak wykorzystać byłego prezydenta do promowania LiD. A zapowiedzi były huczne. Kwaśniewski został ogłoszony jako wspólny kandydat Lewicy i Demokratów na premiera. Chociaż jak ujawniła DZIENNIKOWI żona byłego prezydenta, Kwaśniewski sam nigdy tego nie deklarował.

Reklama

"To pan Olejniczak na razie zakłada pewne rozwiązania, mówiąc, że najlepszym kandydatem na premiera byłby mój małżonek. Ja takiej deklaracji w ustach mojego małżonka nigdy nie słyszałam" - przyznała w ubiegłym tygodniu Jolanta Kwaśniewska.

Jaka jest prawda? Nie da się ukryć, że kampania dla Kwaśniewskiego nie była fortunna: najpierw wpadka na Ukrainie, potem w Szczecinie. I szum wokół "filipińskiego wirusa". A sondaże nie pozostawiają złudzeń: LiD z kilkunastoprocentowym poparciem nie ma szans na wygraną i wystawienie swojego kandydata na premiera.