53 lata minęły jak z bicza strzelił. W czwartek Aleksander Kwaśniewski hucznie obchodził swoje urodziny. Żeby spotkać się ze znajomymi i rodziną, specjalnie przyleciał z USA, gdzie wykładał na renomowanych uczelniach - donosi "Fakt".
Imprezę wyprawiono w prezydenckim biurze przy al. Przyjaciół w Warszawie. Tłumy gości odwiedzających Kwaśniewskiego kłębiły się tam przez cały dzień. Ochraniający byłego prezydenta oficerowie BOR uwijali się jak w ukropie. Wnosili do biura kwiaty, podarki i ogromne tace z ciepłymi przekąskami i ciastami - relacjonuje "Fakt".
Duszą towarzystwa była elegancko ubrana Jolanta Kwaśniewska. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie... Ryszard Kalisz. Poseł Lewicy i Demokratów popsuł bowiem sielankowy nastrój, przynosząc bardzo niestosowny prezent. Był to drogi, gustownie zapakowany alkohol. Ładnie to tak, panie pośle? - pyta "Fakt". Czy chce pan, żeby prezydent Kwaśniewski znowu zachorował? - martwi się bulwarówka.