"Może budzić zdziwienie to, że Sawicka podczas konferencji prasowej między jednym spazmem a drugim zerkała na kartkę, którą miała przed sobą. Czyli emocje, o których wszyscy tak mówią, wydają się udawane" - uważa minister.
W Polsce w ciągu ostatnich kilku miesięcy występuje niepokojące zjawisko współczucia tym, którzy biorą łapówki" - kontynuował Szczygło. "Tak było z lekarzem Mirosławem G., tak jest z panią posłanką Beatą Sawicką. I wtedy powstaje pytanie, czy ktokolwiek z nas wziął czy dał łapówkę, jakiś prosty człowiek, i później się rozpłakał, to co, czy to zdejmuje odpowiedzialność?" - pytał.
Sawicka rozpłakała się przed kamerami w środę. Tłumaczyła ze łzami w oczach, że zgubiła ją ufność i wiara w dobre intencje mężczyzny, który udawał uczucie, a okazał się agentem CBA.
"Zwracam się do Pana ministra Kamińskiego z błaganiem o to, by mnie nie linczował. Chcecie wygrać wybory, zabijając ludzi. Mnie już nie ma, ja wam nie zagrażam. Ale jak będę miała zaszczyt spotkać się z dziećmi Blidy, powiem, jakie to uczucie zaszczutego człowieka. Proszę o to, by szanować godność człowieka" - łkała Sawicka.