Napięcie rośnie, bo prezydent na wskazanie nowego premiera ma 14 dni od momentu dymisji starego rządu. Jarosław Kaczyński musi to zrobić w dniu pierwszego posiedzenia Sejmu, czyli już w poniedziałek. To oznacza, że najpóźniej 19 listopada prezydent desygnuje szefa PO na premiera. I najprawdopodobniej dopiero wtedy oficjalnie poznamy cały skład nowego rządu.

"Przewodniczący Tusk powiedział, że najpierw musi dostać akt desygnacji. 24 godziny później przedstawi skład Rady Ministrów" - mówi DZIENNIKOWI poseł PO Sławomir Nowak. Zaznacza jednak: "Nie ma jeszcze stuprocentowych ustaleń co do kształtu nowego rządu".

Ale jest już kilka pewniaków. Ministerstwo Gospodarki trafi w ręce prezesa PSL Waldemara Pawlaka. Otrzyma też tekę wicepremiera. Drugim wicepremierem i szefem MSWiA zostanie bliski współpracownik Tuska, Grzegorz Schetyna.

Ministrem skarbu, choć sam nie chce tego potwierdzić, ma zostać Aleksander Grad. Jest też kandydat na szefa Ministerstwa Zdrowia - ma nim zostać Ewa Kopacz. Ale losy tej kandydatury zależą jeszcze od decyzji Zarządu Krajowego PO. "Będziemy rozmawiać w poniedziałek przed południem" - podkreśla Kopacz.

W jedno Ministerstwo Infrastruktury mają zostać połączone dwa resorty: Budownictwa i Transportu. A pokieruje nim najprawdopodobniej Cezary Grabarczyk. Jego nazwisko pojawiło się wcześniej jako kandydata na ministra sprawiedliwości. Ale spekulacje przeciął w środę Tusk. Szef Platformy powiedział, że bardzo poważnym kandydatem na szefa resortu sprawiedliwości jest karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Zbigniew Ćwiąkalski. Pewniakiem na ministra, o ile zechce nim zostać, jest też wiceprezydent Gdańska Katarzyna Hall. Ma objąć Ministerstwo Edukacji Narodowej. Zanim jednak Hall podejmie decyzję, chce poznać program przyszłej koalicji Platformy z ludowcami.

Najwięcej emocji budzi obsada Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Szefem dyplomacji chciał zostać Radek Sikorski, były szef MON w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Ale w sprawę wmieszał się prezydent. A w piątek głos zabrał premier. "Czynienie polityka o kompleksach antyamerykańskich szefem MSZ jest wysoce nieodpowiedzialne" - uznał Jarosław Kaczyński.

Nie jest też pewne, kto dostanie tekę ministra pracy. Miał ją dostać Michał Boni. Ale po tym, jak przyznał się, że w 1985 r. podpisał deklarację o współpracy z SB, jego kandydatura straciła na znaczeniu. Być może będzie musiał zadowolić się stanowiskiem doradcy. A najczęściej wymienianym kandydatem na to stanowisko jest Mieczysław Kasprzak z PSL. "Ja na nic się jeszcze nie zgodziłem. Nie ma żadnych decyzji. W sobotę się pewnie rozstrzygnie, jakie resorty przypadną PSL" - mówi DZIENNIKOWI.

Bo nadal niepewne jest, czy ludowcy dostaną resort pracy, czy też środowiska. Tym ostatnim miałby ewentualnie pokierować Stanisław Żelichowski z PSL albo prof. Maciej Nowicki z PO. PSL przypadnie jeszcze Ministerstwo Rolnictwa. Pokieruje nim Marek Sawicki.













Reklama