To kolejna wyrwa w Prawie i Sprawiedliwości. Po byłych wiceprezesach partii z PiS odchodzi Jerzy Polaczek, były minister transportu. A w kolejce do wyjścia czeka, według dziennika "Polska", aż 200 działaczy z Dolnego Śląska.

Reklama

Polaczek zapowiada, że po odejściu z PiS chce być posłem niezrzeszonym - nie zamierza dołączać do żadnego innego klubu.

Były minister krytykował zawieszenie w prawach członków partii trzech byłych wiceprezesów PiS: Ludwika Dorna, Kazimierza Ujazdowskiego i Pawła Zalewskiego - autorów listu do Jarosława Kaczyńskiego w sprawie zmiany sposobu zarządzania PiS.

Z decyzją czekają też członkowie PiS na Dolnym Śląsku. 200 z 1200 chce wystąpić z partii - twierdzi dziennik "Polska". Co więcej, zdaniem dziennika, także z łódzkiego Prawa i Sprawiedliwości odejdzie kilkadziesiąt osób.

Przemysław Gosiewski, szef klubu PiS, nie jest jednak zaniepokojony. "Odejście Kazimierza Michała Ujazdowskiego i Pawła Zalewskiego kończy sprawę ewentualnego rozłamu w partii" - zapewnia w "Sygnałach Dnia" szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. "Z klubu poselskiego partii już raczej nikt nie odejdzie" - dodał.

"Decyzje będą zapadały w ciągu najbliższych kilku dni. Wielu osobom nie podoba się sposób prowadzenia dyskusji w partii za pomocą argumentu <prezes tak chce>" - tłumaczy "Polsce" Witold Gwiazda, do tej pory członek Rady Politycznej PiS i były wicewojewoda, który już ogłosił swoją decyzję o rozstaniu z partią.

Bronisław Komorowski wróży jednak Prawu i Sprawiedliwości czarną przyszłość. "PiS się kruszy" - wieszczy w Radiu Zet. "Zaczęło się od Kazimierza Marcinkiewicza, przez Antoniego Mężydłę, przez Bogdana Borusewicza, Radka Sikorskiego, a teraz mamy dalszy ciąg" - mówi. Jego zdaniem, to oznacza, że do głosu w PiS dojdą radykalni politycy. "Tacy, jak Antoni Macierewicz, jak pani Sobecka, jak pan Bender. Pewnie te postacie będą nadawały ton życiu partii" - wylicza.

Partyjną legitymacją rzucił już lider PiS z Katowic, Krzysztof Mikuła.