Sellin wyjaśniał, że zdecydował się odejść z klubu PiS po ostatnich wydarzeniach na kongresie PiS, na który nie zaproszono trzech byłych wicepremierów partii: Ludwika Dorna, Kazimierza Ujazdowskiego i Pawła Zalewskiego. "Byłem tam jako osoba bezpartyjna, jako gość. Okazuje się, że na kongresie mogły być osoby spoza partii, a nie mogło być ważnych członków partii" - tłumaczył poseł. Sellin podkreślił, że od początku popierał wszystkie postulaty trójki buntowników.
"Ale są też poważniejsze powody tej decyzji" - dodał. "Mam podstawy do przypuszczeń, że PiS od jakiegoś czasu przestał być czynnikiem jednoczącym polską prawicę" - stwierdził. Selin poradził kolegom z PiS, by zastanowili się, dlaczego z ich partii wszyscy odchodzą, a nikt nie przychodzi. "Nie jest zdrowe, kiedy partia prawicowa nie potrafi zaproponować żadnej formy współpracy takiemu politykowi jak Jan Rokita" - dodał.
Były już poseł klubu PiS wyjaśnił, że partia - tak jak mówił Kazimierz Marcinkiewicz - zmienia się w partię ludową. "Ja w takiej partii miejsca dla siebie nie widzę" - uciął.
Co dalej? Sellin nie broni się przed współpracą z PiS. Zapewnił też, że nie ma zamiaru namawiać nikogo do odejścia z partii.
To już piąty poseł, który w ostatnim czasie odszedł z PiS. Wcześniej klub osłabili: Kazimierz Ujazdowski, Paweł Zalewski, Jerzy Polaczek i Piotr Krzywicki.