Grzegorz Osiecki: Polityk z otoczenia premiera powiedział, że pana rozmowy w USA to czysta kurtuazja, bo nie zaważą one na przebiegu negocjacji. Czy miał rację?
Radosław Sikorski*: Nie miał. To było ważne doprecyzowanie stanowisk. Polska złożyła tak zwany non paper. Sprecyzowała na piśmie, na jakich warunkach mogłaby stacjonować w Polsce bateria Patriotów. Krótko mówiąc, oferowaliśmy garnizon stronie amerykańskiej i to zostało pozytywnie przyjęte jako krok ułatwiający Amerykanom podjęcie decyzji zgodnej z naszymi oczekiwaniami.
Gdzie ten garnizon?
Nie powiem (śmiech). Zresztą nie chodzi o żadne konkretne miejsce, tylko zapewnienie, że gdyby ta baza miała być u nas, to gwarantujemy lokalizację. Bateria i obsługujący ją żołnierze będą mile widziani i będą mieli gdzie mieszkać.
Czy Amerykanie wyrażali zdziwienie z powodu nowych warunków?
Strona amerykańska nie ukrywa, że wolałaby, byśmy przyjęli ich stanowisko, ale taka jest natura negocjacji.
Minister Klich ujawnił, że chodzi o jedną baterię Patriot na stałe stacjonującą w Polsce. Bateria ta mogłaby wyjeżdżać z Polski, by wykonywać zadania w innych krajach. A może spór z prezydentem wywołany jest tylko wyścigiem o sukces w negocjacjach?
Absolutnie nie. Nikt nie myśli w tych kategoriach, proszę nie dać się podpuszczać. To ważna państwowa sprawa. Oczywiście, że baterie Patriot są mobilne i jeśli jest kryzys w innej części świata, to sojusznicy sobie pomagają i mogą wyrazić zgodę na przesunięcie. Chodzi o to, by stacjonowała u nas na stałe, a nie w Niemczech.
Rozmawiał pan o tarczy z kandydatami na prezydenta, Johnem McCainem i Barakiem Obamą?
Rozmowa z senatorem McCainem była tak serdeczna i konkretna, że nas zaskoczyła. Senator także publicznie przed kamerami stwierdził, że porozumienie o tarczy powinno przynieść wzajemne wzmocnienie bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwa Polski przez Amerykę. Sceptyczne stanowisko senatora Obamy wobec tarczy jest powszechnie znane.
Czy opinia McCaina wzmacnia naszą pozycję w rozmowach?
Oczywiście, to był cel mojej podróży. To dla nas ważny argument w rozmowach z obecną administracją, bo pokazuje, że możliwy przyszły prezydent i jeden z głównych strategów tego kraju uważa, że polskie postulaty są racjonalne.
Czy walczymy jeszcze o pieniądze dla armii, podobno to kwestia 20 mln dolarów?
Rozmawiamy o bezpieczeństwie, a nie o pieniądzach.
A na ile ocenia pan szansę na sukces?
W administracji są różne stanowiska. Mamy nadzieję, że przeważy sprzyjające nam.
*Radosław Sikorski jest szefem MSZ