Posłowi marzy się rozwiązanie rodem ze Szwajcarii, gdzie każdy może mieć w domu karabin lub pistolet. Czuma przedstawił nawet uzasadnienie do gotowego już projektu ustawy. Chce przekonać kolegów z Platformy Obywatelskiej, by pozwolenia na broń wydawały samorządy, a nie policja - pisze "Rzeczpospolita".
O tak zwaną obywatelską kartę broni mógłby się starać każdy Polak, z wyjątkiem przestępców i osób psychicznie chorych. Na razie jednak entuzjazm parlamentarzysty studzą koledzy z Platformy. Przeciwni takiemu pomysłowi są również eksperci - zauważa gazeta.
"Poseł Czuma mieszkał parę lat w Chicago. Byłbym bardzo ostrożny z realizacją tak ryzykownego pomysłu" - mówi "Rzeczpospolitej" poseł Janusz Zemke, szef sejmowej speckomisji. W samej PO pomysły Czumy wywołują kontrowersje. "Wydają mi się karkołomne" - mówi Jarosław Gowin.
"Nie mamy infrastruktury, dzięki której można by przeszkolić obywateli w posługiwaniu się bronią. Nie jest w stanie tego zrobić ani policja, ani wojsko" - komentuje generał Mirosław Gawor, były szef BOR. Jeszcze bardziej krytyczny jest generał Roman Polko, wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
"Rozszerzanie dostępu do broni to głupi pomysł. Taka zmiana przepisów mogłaby spowodować, że pozwolenia trafią w ręce ludzi przypadkowych. Pozwolenia powinna wydawać policja, bo ma doświadczenie w posługiwaniu się bronią" - tłumaczy Polko w "Rzeczpospolitej".