Sławomir Cenckiewicz, szef pionu badawczego IPN w Gdańsku, tłumaczył, że zrezygnował z pracy w Instytucie w związku z "nieuzasadnionymi i brutalnymi atakami" ekipy rządzącej oraz mediów na IPN, na niego, a także wobec planów cięć budżetowych.
Według "Rzeczpospolitej", o rezygnację miał prosić Cenckiewicza prezes IPN Janusz Kurtyka, w zamian proponując mu inne, mniej eksponowane stanowisko kierownicze w Instytucie.
>>>Cenckiewicz: Tu chodzi o głowę prezesa IPN
"W związku z licznymi spekulacjami medialnymi Instytut Pamięci Narodowej dementuje pogłoski, jakoby przedstawiciele kierownictwa Platformy Obywatelskiej bądź Rządu wywierali nacisk na władze IPN w celu zwolnienia z pracy dr. Sławomira Cenckiewicza, łącząc tę kwestię z groźbą uszczuplenia budżetu IPN" - napisał w komunikacie Mateusz Szpytma, zastępca dyrektora sekretariatu prezesa IPN.
Według nieoficjalnych informacji, na które powołuje się "Rzeczpospolita", na dymisję Cenckiewicza naciskali politycy związani z rządzącą koalicją. Mieli oni grozić, że gdyby Cenckiewicz pozostał w Gdańsku, budżet IPN będzie obcięty o 30 milionów złotych.
>>>Dwie twarze Wałęsy według IPN
Sławomir Cenckiewicz wraz z Piotrem Gontarczykiem opublikowali w wydawnictwie IPN książkę "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii". Na podstawie dokumentów z archiwów IPN stawiali tezę, że były prezydent na początku lat 70. był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Bolek.