Spotkanie Lecha Kaczyńskiego z Andżeliką Borys trwało kilkadziesiąt minut. "Mówiliśmy dosyć dużo o sytuacji mniejszości polskiej i sytuacji na Białorusi. Mówiliśmy o zmianach, których celem jest, żeby reżim stał się mniej represyjny" - powiedział po spotkaniu prezydent. Podkreślił też, że poprawa stosunków z Białorusią jest rzeczą dobrą, ale nie może być mowy o wspieraniu reżimu i ingerencji w niezależność związku Andżeliki Borys. "Nie jest rzeczą dopuszczalną, aby organizacja kreowana przez niedemokratyczną władzę, organizacja, której przywódca wielokrotnie prezentował postawę dokładnie taką, jakiej spodziewają się obecne władze Białorusi, łączyła się z organizacją autentyczną, której przewodzi Andżelika Borys" - zaznaczył Lech Kaczyński.

Reklama

W ten sposób prezydent odniósł się do informacji DZIENNIKA o tym, że polskie MSZ zabiegało o połączenie Związku Polaków na Białorusi, którym kieruje Borys, z organizacją kontrolowaną przez ludzi Łukaszenki. Miał to być postulat Mińska, który otwierał możliwość zbliżenia Białorusi z Unią Europejską. Misja polskich dyplomatów nie powiodła się. A organizacja Andżeliki Borys przestała ufać polskim władzom.

Wczoraj szefowa Związku Polaków na Białorusi podziękowała prezydentowi za poparcie. "Chcemy dobrej współpracy między Polską i Białorusią, ale to zależy od władz białoruskich. Czas pokaże, jakie konkretne kroki zostaną poczynione" - podkreśliła.

W dyskusję włączył się wczoraj Bogdan Borusewicz. Marszałek Senatu w TVN 24 twierdzi, że rozmowy z Łukaszenką w sprawie łagodzenia kontaktów z białoruskim reżimem rozpoczęły się na początku 2007 r., jeszcze za rządów PiS. "Doszło do kilku spotkań w ubiegłym roku na szczeblu dyrektorów. A według moich informacji w styczniu 2008 r. doszło do spotkania na najwyższym szczeblu: szefa administracji prezydenta Łukaszenki Wiktara Szejmana i szefa BBN Władysława Stasiaka" - mówił marszałek. W rozmowie z DZIENNIKIEM powtórzył te słowa. "To była sugestia premiera Kaczyńskiego, aby kancelaria prezydenta podjęła tego typu kontakty. Bo najważniejszym partnerem decydującym po stronie białoruskiej jest administracja prezydenta Łukaszenki" - mówi Borusewicz. I dodaje: "Wynikiem spotkań było to, że represje w stosunku do Związku Polaków i Andżeliki Borys zmniejszyły się."

Stasiak nie potwierdza informacji, jakoby w styczniu spotkał z Szejmanem. "W styczniu to chyba nie, z tego co pamiętam" - powiedział w TVN 24. I zastrzegł: "Nikt nie może związkowi Polaków na Białorusi mówić, co ma robić." Z kolei rzeczniczka BBN Patrycja Hryniewicz powiedziała DZIENNIKOWi: "Informacje o spotkaniu są nieprawdziwe."

Jednak że do spotkań z władzami białoruskimi dochodziło także za rządu Jarosława Kaczyńskiego, potwierdził wczoraj poseł PiS Paweł Kowal. "Nie potrafię potwierdzić wszystkich spotkań, które się odbywały. Pewnie odbywało się ich wiele w różnych okresach. O ile mi wiadomo, dialog na szczeblu BBN był nawet pewną tradycją, jeszcze zanim prezydentem został Lech Kaczyński" - mówił dziennikarzom w Sejmie Kowal.