Choć premier Tusk zaznaczył, że "zdarzają się miedzy nami sytuacje trudne", to oba kraje znalazły sposób, by rozmawiać o nich "językiem przyjacielskim". "To umożliwia, nawet w sytuacjach trudnych zbliżanie stanowisk" - podkreślił na wspólnej konferencji.

Reklama

Przejawem "zbliżania stanowisk" mają być właśnie negocjacje dotyczące pakietu klimatycznego. "Mogę z dużą satysfakcją stwierdzić, że w najtrudniejszej sprawie, jaką dla Europy jest jego ostateczny kształt, wykazaliśmy wobec siebie duże zrozumienie" - dodał szef polskiego rządu.

"Jeżeli jest dobra wola - wychodząc z założenia, że jeszcze będą trudne rokowania - można powiedzieć, że w czwartek i w piątek dojdzie w Brukseli do kompromisu" – podkreśliła Angela Merkel.

CO2 na aukcjach

Pakiet klimatyczny, mający uczynić z Unii Europejskiej światowego ekologicznego lidera, zakłada ograniczenie do 2020 r. emisji o co najmniej 20 proc. dwutlenku węgla, gazu powodującego ocieplenie klimatu.

Ale sprawą budzącą największe kontrowersje są tzw. aukcje. Od 2013 roku limity emisji CO2 będzie można kupować jedynie na specjalnie organizowanych aukcjach. Wygrywał będzie ten, kto da więcej. Spodziewana "drożyzna" ma wymusić na państwach członkowskich UE inwestycje w ekologiczne rozwiązania, tak by z roku na rok produkowały coraz mniej dwutlenku węgla.

Przeciwnicy tego rozwiązania podkreślają, że na aukcjach zyskają najbogatsi, bo stać ich będzie na kupowanie limitów. Szczególne zyski z tego rozwiązania ma zaś czerpać Francja, która najmocniej forsuje pakiet klimatyczny. Zdecydowaną większość zapotrzebowania na energię kraj ten zaspokaja dzięki elektrowniom atomowym, które produkują śladowe ilości CO2. Będzie więc kupować limity, by potem odsprzedawać je potrzebującym państwom.

Polska domaga się więc przyznania tzw. derogacji. To unijna zgoda na wyłączenie z wypełniania części zobowiązań. W przypadku naszego kraju polegałaby na tym, że od 2013 do końca 2019 roku mielibyśmy prawo udostępniania bezpłatnych uprawnień do emisji CO2 sektorowi energetycznemu.