Rekomendacje zespołu PO pracującego nad ustawą bioetyczną trafiły wczoraj wieczorem na biurko szefa klubu Zbigniewa Chlebowskiego. "Będę mieć weekend, żeby zapoznać się z tym raportem" - mówi DZIENNIKOWI Chlebowski. W przyszłym tygodniu ma się nim zająć prezydium klubu. Jednak w sejmowych kuluarach pojawiają się głosy, że projekt ostatecznie wyląduje w koszu. W czwartek "Fakty" TVN podały, że Platforma zamiast tego znowelizuje tylko kilka ustaw. "Najlepiej byłoby w ogóle tę sprawę wyciszyć" - uważa polityk z władz PO. Tyle że nie zamierza odpuszczać jej Gowin.

Reklama

>>>Politycy zignorowali debatę o in vitro

Wczoraj nieoczekiwanie Donald Tusk zaapelował o debatę na temat in vitro. "Zachęcam wszystkich zainteresowanych tematem, aby rozmawiali ze sobą o optymalnym kształcie ustawy dotyczącej in vitro" - mówił. Jak przyznał Tusk, projekt Gowina nie wszystkim w PO odpowiada. "Ale on miał być początkiem debaty w parlamencie, a nie jej zakończeniem" - podkreślał premier.

Jakie są teraz możliwe scenariusze? Jeśli klub Platformy przyjmie taki projekt, z którym nie będzie zgadzać się Gowin (punktem spornym jest zwłaszcza możliwość zamrażania zarodków), poseł prawdopodobnie zgłosi osobno własną ustawę. I będzie dla niej szukać poparcia w PO, PSL i PiS. To może oznaczać poważny wewnętrzny konflikt w Platformie i awanturę w Sejmie. "Zgody na taką samozwańczą krucjatę nie będzie" - przekonuje polityk z władz klubu PO.

Zdaniem samego Gowina jeśli nie uda się znaleźć kompromisu, najlepiej, żeby klub nie firmował żadnego projektu. "W sytuacji tak głębokiego zróżnicowania lepiej będzie, jeśli grupy posłów zgłoszą swoje własne, alternatywne rozwiązania" - mówi Gowin DZIENNIKOWI.

Posłowie PO przyznają, że obawiają się burzy wokół in vitro, zwłaszcza przed wyborami do europarlamentu. Swój interes wyczuwają w tym za to politycy PiS. "W interesie Platformy jest rozmyć sprawę, dyskutując o niej w nieskończoność, ale bez konkretów. Za to nam się przed eurowyborami opłaca przedstawiać jak najbardziej radykalne postulaty na prawo" - mówi jeden z polityków PiS. Jakie? Chodzi o całkowity zakaz in vitro. Ale jak dowiedział się DZIENNIK, wśród polityków tej partii pojawił się także pomysł zgłoszenia zradykalizowanej wersji projektu Gowina. To jednak mało prawdopodobne.

>>>Polacy chcą zapłodnień in vitro

Reklama

Wielu posłów PiS ustawę Gowina byłoby skłonnych poprzeć w głosowaniu. Zwłaszcza że z ostatniego sondażu CBOS wynika, iż zdecydowana większość Polaków akceptuje zapłodnienia in vitro dla małżeństw.

Co na to PO? "Niech zabiorą od nas gorącego kartofla. Bardzo jestem ciekawy, czy przeciwstawią się Kościołowi" - komentuje nasz rozmówca z władz klubu Platformy.

Wczoraj pojawiła się informacja, że w sprawie in vitro Jarosław Gowin spotkał się z Bolesławem Piechą z PiS. Żaden z polityków nie odpowiada wprost na pytanie, czy do takiej rozmowy doszło.

Premier zapewnił, że nie ma nic przeciwko takim spotkaniom. "Jeśli Gowin wierzy w to, że przekona do jakichś fajnych, mądrych rozwiązań posłów opozycji, to niech działa" - stwierdził Tusk.