"To podejrzenie o branie łapówek, a nie odmowa zarejestrowania leku detralex spowodowały dymisję Leszka Borkowskiego" - przekonywał wczoraj wiceminister zdrowia Marek Twardowski, który zwołał konferencję prasową po piątkowej publikacji DZIENNIKA.

Reklama

Napisaliśmy, że Borkowski stracił stanowisko, po tym jak wysłał do ABW doniesienie, że francuski koncern farmaceutyczny Servier może nielegalnie finansować PSL. Borkowski odmówił zarejestrowania trzech leków produkowanych przez Servier, m.in. detraleksu. Rejestracją tego leku nagle zaczęło interesować się kierowane przez Waldemara Pawlaka Ministerstwo Gospodarki, choć nie ma ono w tej sprawie żadnych kompetencji.

>>> Resort Pawlaka potwierdza nasze zarzuty

Ministerstwo Zdrowia przyznało, że decyzje Borkowskiego były słuszne, bo w detraleksie wykryto siedem różnych substancji chemicznych, które nie powinny się w nim znaleźć. Lek jest nadal dostępny w aptekach - aptekarze mogą go sprzedawać do czasu, aż skończą się im zapasy.

Reklama

Jednak według urzędników przyczyny zwolnienia Borkowskiego były inne. W piątek wiceminister zdrowia oświadczył, że wobec Borkowskiego prokuratura i ABW prowadzą śledztwo z powodu podejrzeń o "przyjęcie korzyści majątkowej”. Odmówił podania szczegółów.

"Na czele tak ważnego strategicznie urzędu, gdzie podejmuje się decyzje rzutujące na działania koncernów farmaceutycznych i bezpieczeństwo zdrowotne naszych obywateli, nie może stać osoba, wobec której toczy się takie dochodzenie" - stwierdził wiceminister Marek Twardowski. Dodał, że Borkowski nie zostanie zatrudniony w urzędzie nawet jako szeregowy pracownik.

"Jestem zszokowany" - powiedział DZIENNIKOWI Leszek Borkowski. "Nic nie wiem o takim śledztwie. Gdy minister Twardowski wręczał mi wymówienie, nie poinformował mnie o przyczynach mojej dymisji."

Reklama

W czwartek wysłaliśmy Twardowskiemu pytania o powody dymisji. Nie odpowiedział. Matthieu Accolas, prezes Servier Polska, oskarżył natomiast wczoraj Leszka Borkowskiego o faworyzowanie innych producentów.

"Urząd rejestracji kierowany przez pana Borkowskiego jako jedyny ze 109 krajów na świecie i jako jedyny w Europie odmówił przedłużenia rejestracji detraleksu po 16 latach obecności tego leku na rynku polskim" - powiedział Matthieu Accolas.

Czy po dymisji Borkowskiego Francuzi mają szanse na zarejestrowanie detraleksu? Już poinformowali, że wystąpią z pozwem o odszkodowanie do międzynarodowego sądu arbitrażowego. Straty szacują na 100 mln zł.

>>>PiS i PO chcą zbadać sprawę rejestracji leku

"Ja decyzji o zarejestrowaniu detraleksu nie podpiszę" - zapewniał Twardowski. Dlaczego? Bo jak tłumaczy, w składzie leku nie może być innych substancji niż te, które deklaruje producent. Lek był badany przez niezależny instytut. "Znaleziono w nim substancje, o których nie wiemy, czy są szkodliwe, czy też mają właściwości lecznicze. Takiego preparatu nie można zarejestrować. To nie jest nasz wymysł ani wymysł polskiego rządu, takie są przepisy Unii Europejskiej" - podkreślił wiceminister.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie potwierdza ani nie zaprzecza, że prowadzi śledztwo przeciw Borkowskiemu lub z jego doniesienia. "Ze względu na ograniczenia natury prawnej ABW nie może przekazać żadnych informacji na ten temat" - powiedziała DZIENNIKOWI rzeczniczka ABW, mjr Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska.

>>>Resort Pawlaka potwierdza nasze zarzuty