Szef Instytutu Historii UJ prof. Stanisław Sroka przyznaje, że niektórzy pracownicy naukowi zajmujący się historią XX wieku czują się tym bardzo dotknięci. "Nie zdziwiłbym się, gdyby szef resortu nauki na Białorusi zagroził jakiejś uczelni kontrolą w razie opublikowania przez ich studenta pracy krytycznej o Łukaszence, ale że w Polsce do takich rzeczy może dojść, tego nie zakładałem" - mówił prof. Tomasz Gąsowski na łamach wczorajszych mediów lokalnych.

Reklama

>>> Przeczytaj wywiad z minister nauki Barbarą Kudrycką

Zdezorientowani i oszołomieni są także studenci. Samorząd studencki UJ nie wypracował jednak żadnego stanowiska w sprawie kontroli. Nie planuje też protestów. O sprawie jego przedstawiciele nie chcą mówić pod nazwiskiem. Jeden z nich konstatuje, że nie warto się bić o niezależność uczelni, bo to działania z góry skazane na niepowodzenie. "Uczelnia jest uzależniona od dotacji rządowych" - kwituje.

>>> Zemsta na uniwersytecie za Zyzaka

To, że decyzja minister nie ma podstaw merytorycznych, mimowolnie przyznaje również Marek Rocki, szef komisji, która będzie kontrolowała UJ, i zarazem senator PO. "Od razu powiem, że prawdopodobieństwo negatywnej opinii o jakości nauczania na UJ jest żadne" - mówi Rocki, który sam był rektorem warszawskiej SGH. Zapewnia, że nie czuje dyskomfortu. Jak tłumaczy, pani minister odpowiada za poziom uczelni i ma prawo go oceniać.

Reklama

Jednak inni posłowie PO nie podzielają tego poglądu. Otwarcie krytykują Kudrycką. Andrzej Smirnow, szef sejmowej komisji edukacji narodowej: "To było niepotrzebne. Po pierwsze dotyczy to jednego z najlepszych uniwersytetów w kraju. Po drugie ten tryb, trochę doraźny, może budzić złe skojarzenia" - mówi poseł Platformy.

>>> Autor książki o Wałesie straci magisterium?

Reklama

Głos zabrał też rzecznik praw obywatelskich prof. Janusz Kochanowski. Zwrócił się do minister Kudryckiej o wyjaśnienie przyczyn kontroli. Zwraca uwagę na - jak się wyraził - efekt odstraszający takiej kontroli dla badań naukowych. "Szacunek dla najstarszej w Polsce Alma Mater i pracującej tam kadry akademickiej skłania do stwierdzenia, że działania powinny być podejmowane w trybie zapewniającym respektowanie autonomii szkół wyższych" - uzasadnił.

Także w opinii prof. Katarzyny Chałasińskiej-Macukow, przewodniczącej Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, "decyzja minister Kudryckiej jest niefortunna". "Jeśli w pracy magisterskiej były niedociągnięcia, to rozwiązaniem byłaby rozmowa z rektorem, który wyjaśniłby sprawę. To, jeśli wierzy się w autonomię uczelni, powinno zamknąć sprawę"- mówi.