"Szczyt pokazał, jaki to problem. Rząd może sobie prowadzić politykę zagraniczną, co z tego, skoro wszystko potem popsuje prezydent" - skarży się jeden z polityków PO.

Reklama

Projekt ustawy jest gotowy, marszałek Sejmu przekazał ją klubom parlamentarnym i premierowi, wkrótce ma też trafić do prezydenta. Według projektu to rząd prowadzi politykę europejską i bez uzgodnienia z nim nie ma mowy o tym, żeby prezydent wyjechał na szczyt Unii.

"Zgodnie z konstytucją to rząd powinien decydować, kto realizuje polską politykę wobec instytucji europejskich, a z drugiej strony powinien wyposażać osoby, które mają reprezentować Polskę w instrukcje, chociaż można nazwać to inaczej, by ktoś nie czuł się urażony" - opisuje zawarte w ustawie rozwiązania marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Oznacza to, że jeśli prezydent pojedzie na szczyt, będzie związany stanowiskiem rządu.

>>>Spór o kompetencje, a nie o krzesło

Partia Donalda Tuska chce szybkiego porozumienia z koalicjantem i lewicą, by przyjąć ustawę i jednocześnie zabezpieczyć się przed wetem prezydenta. Bo jeśli ustawa zostanie przyjęta przez Sejm, Lech Kaczyński będzie miał dwa wyjścia: podpisać ustawę albo wysłać ją do Trybunału Konstytucyjnego. Żadne z nich nie będzie dla niego wygodne. Podpisując ustawę, zgodzi się rzeczywiście na określenie kompetencji według reguł ustalonych przez Platformę i lewicę. A jeśli ustawę wyśle do Trybunału, to o jego kompetencjach zdecydują sędziowie.

Reklama

Przed Trybunałem jest już jedna sprawa o to, kto ma reprezentować Polskę na szczytach Unii Europejskiej. Z wnioskiem wystąpił premier Donald Tusk po październikowej awanturze o krzesło i samolot na unijnym szczycie. Ale rząd został zaskoczony obrotem sprawy. Kancelaria Prezydenta nieoczekiwanie skorzystała z pomocy profesora Dariusza Dudka, szefa Katedry Prawa Konstytucyjnego KUL. 27 marca podczas rozprawy profesor przedstawił stanowisko prezydenta i Trybunał przerwał posiedzenie. Do 11 kwietnia rząd ma odnieść się do argumentów profesora Dudka. Rządowe Centrum Legislacji pełną parą pracuje nad przygotowaniem odpowiedzi. "Do piątku będziemy gotowi. Nie przygotowujemy żadnych nowych wniosków, bo chcemy szybkiego rozstrzygnięcia sporu" - mówi prezes Maciej Berek, prezes Rządowego Centrum Legislacji.

>>>Sprawa premier kontra prezydent odroczona

Reklama

Najbliższy wolny termin, w którym Trybunał może dokończyć rozprawę, to 29 kwietnia. Jednak już po przebiegu pierwszej części rozprawy pojawiły się wątpliwości, czy Trybunał w wiążący sposób odpowie na zadane pytanie.

Stąd pomysł na ruszenie z ustawą kompetencyjną. "Ustawa może być zgłoszona, jeszcze zanim Trybunał zakończy prace nad odpowiedzią premiera, gdy będzie już wiadomo, w jakim kierunku może pójść orzeczenie" - wyjaśnia marszałek Komorowski.