Sławomir Nitras był gościem Marcina Graczyka w programie "Po dziesiątej" w radiu TOK FM. Rozmowa dotyczyła sytuacji w IPN i konfliktu między obecnym prezesem Instytutu a dwoma byłymi prezydentami - Lechem Wałęsą i Aleksandrem Kwaśniewskim.

Reklama

"Pan Kurtyka był waszym kandydatem, o czym wiele osób zapomniało" - przypomniał dziennikarz. "Tak, głosowaliśmy za nim. Nie chciałbym ujawniać prywatnych rozmów, ale pamiętam taką rozmowę, w której uczestniczyłem razem z panem Januszem Kurtyką i posłem Janem Rokitą. Teraz to się modnie mówi w sześć oczu. To było jeszcze przed powołaniem pana Kurtyki na stanowisko szefa IPN. I pamiętam wtedy opinię, jaką pan Kurtyka wygłosił na temat Lecha Wałęsy. Żałuję, że ta opinia ewoluuje w stronę skrajną. Była zupełnie inna niż dziś" - mówił Nitras.

>>>Prezydent odznaczył i wsparł IPN

"Pan prezes Kurtyka podkreślał znaczenie Lecha Wałęsy. Mówił, że jeśli od niego by to zależało, to Lech Wałęsa jest klasycznym przykładem osoby, która powinna uzyskać status osoby pokrzywdzonej. Cały jego życiorys świadczy o tym, że jest osobą pokrzywdzoną przez system PRL. I kiedy widzę teraz, że ta sama instytucja odmawia Lechowi Wałęsie dostępu do pewnych dokumentów, to widzę, że coś się zmieniło" - dodał Nitras.

"Daliście się oszukać panu Kurtyce?"- zapytał Marcin Graczyk.

"Nie (...) Ale tak samo jak doceniam jego dokonania, tak samo nie mogę widzieć błędów" - odpowiedział Nitras i dodał, że IPN jest instytucją o wiele ważniejszą niż obecność w nim Janusza Kurtyki. Zdaniem Nitrasa, IPN do niezwykle ważna dla polskiej historii instytucja, której nie można jej oceniać przez pryzmat kilku osób o radykalnych poglądach. Nitras uważa też, że odznaczenie polityków IPN przez Lecha Kaczyńskiego nie było do końca przemyślane.

"Wyróżniając ludzi o pewnych poglądach, prezydent wypaczył historię. Bo historia IPN to historia także wielu innych osób, chociażby takich jak Janusz Pałubicki, prof, Kulesza, prof, Friszke czy prof. Paczkowski" - powiedział Nitras i zakończył. "To co robi się z Wałęsą w IPN nie jest uczciwe, ale to nie jest powód, żeby skończyć z Instytutem."