Tylko jak to zastosować w tak gorących politycznie czasach? Osobiście nie pamiętam, aby kiedykolwiek wcześniej poglądy polityczne były tak ważnym kryterium doboru znajomych. Dziś nawet sprawdzona przyjaźń może się skończyć, jeśli różnica poglądów wyjdzie na jaw.
Zaobserwowałam to ostatnio w moim otoczeniu. "Jestem antykaczystką, moi znajomi też. A ona przeciwnie. I to jest problem" - poskarżyła się koleżanka na inną. "To takie obciachowe. Koszmarnie denerwujące" - kontynuowała. Zmiana tematu rozmowy? Podobno nie wchodzi w grę. "Nie udaje się. A słuchać jej nie mogę, bo jej prawicowe propisowskie poglądy wytrącają mnie z równowagi".
Od ostatniej dyskusji przyjaciółki po prostu się nie odzywają. I tak - okazuje się - polityka przeniknęła do naszego życia towarzyskiego. A konkretnie, to my wpisujemy się w scenariusz napisany przez polityków. Ulegamy ich wizji świata i podziałom, jakie sami stworzyli.
Warto rozmawiać? Nie zawsze. W każdym razie nie ma każdy temat.