"To jakaś dziecinada. On zarzuca, że firma wypłaciła wynagrodzenia dla dziennikarzy i zapłaciła rachunki" - odpiera zarzuty w rozmowie z DZIENNIKIEM Sakiewicz.

Reklama

To następny konflikt w tym niewielkim prawicowym wydawnictwie. Stronami są Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej", i Janusz Miernicki, prezes spółki wydającej tygodnik. Sakiewicz to redaktor, pod rządami którego tytuł poparł politykę Prawa i Sprawiedliwości. Janusz Miernicki to właściciel kilkunastu procent udziałów Niezależnego Wydawnictwa Polskiego, który chce usunąć Sakiewicza. Co ciekawe, jeszcze kilka lat temu obu panów łączyły bliskie relacje: Miernicki był nawet świadkiem na ślubie Tomasza Sakiewicza.

Teraz zarzuca mu, że wyłudzał pieniądze z funduszu wynagrodzeń. Inną wersję wydarzeń przedstawia Sakiewicz: "Prezes walczy o zachowanie stanowiska, bo najprawdopodobniej już 21 maja zostanie odwołany ze stanowiska przez udziałowców. Źle zarządzał spółką, a poza tym chciał przejąć większą liczbę udziałów w spółce" - mówi naczelny "GP". Jego zdaniem Miernicki nalegał też, aby tygodnik zmienił linię polityczną i wycofał poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego.

>>>Awantura w "Gazecie Polskiej"

Konflikt we wtorek przybrał tak na sile, że Tomasz Sakiewicz na łamach portalu internetowego Niezalezna.pl postanowił pożegnać się z czytelnikami "Gazety Polskiej". "Wykrakałem. Jeszcze nie zdążyłem wrócić ze swojej wyprawy do San Giovanni Rotondo, a moja zastępczyni Katarzyna Hejke otrzymała informację od obecnego prezesa, że ma natychmiast przejąć moje obowiązki. Powiedział jej, że właśnie postanowił odwołać mnie z funkcji redaktora naczelnego" - napisał Sakiewicz.

Plan Miernickiego nie wypalił. Hejke odmówiła, a murem za redaktorem naczelnym stanął zespół tygodnika i stali współpracownicy. Napisali nawet apel, w którym wyrazili pełne poparcie dla Sakiewicza.

To kolejna burza w tym tygodniku. Zaledwie dwa tygodnie temu mąż wicenaczelnej "GP" Krzysztof Hejke oskarżył prezesa IPN Janusza Kurtykę, że ten, żonglując teczkami, uwiódł mu żonę.

Reklama

Z kolei kilka lat temu publicznie prał brudy pierwszy redaktor naczelny tego tygodnika Piotr Wierzbicki. Oskarżył Sakiewicza o to, że chciał, aby w zamian za pieniądze na łamach tygodnika promować w publikowanych tekstach jedną z firm telekomunikacyjnych. W efekcie Wierzbicki stracił stanowisko naczelnego tygodnika i zaczął publikować felietony o muzyce na łamach "Gazety Wyborczej".

"Gazeta Polska" to tygodnik, który ukazuje się na rynku od 1993 roku. Chwali się ponad 50-tysięcznym nakładem.