Paweł Śpiewak, socjolog i były poseł z listy Platformy, mówi wprost, że nie wie, co mogło popchnąć premiera do zatopienia ustawy przygotowanej przez jego własną partię. Śpiewak przypuszcza jednak, że w grę mogą wchodzić dwa warianty wydarzeń, które przedstawił na antenie TVN24.
Po pierwsze Donald Tusk może grać na upadek mediów publicznych i ich autodegrengoladę. wtedy będzie łatwiej przekonać społeczeństwo do konieczności prywatyzacji telewizji.
Drugi wariant zakłada, że doszło do tajnego porozumienia między premierem a prezydentem w sprawie mediów publicznych. Obaj politycy wiedzą już, że nie mogą mieć telewizji, a więc postanowili podzielić się nią w jakiś sposób. Być może teraz dojdzie odrzucenia rocznego sprawozdania finansowego przygotowanego przez TVP. To zakończy się wyborem nowej rady telewizji na starych zasadach i odbiciem telewizji z rąk Piotra Farfała i LPR.
>>>Przez kłótnię posłów abonament zostanie
Sugestie dotyczące prywatyzacji TVP skrytykował wcześniej inny gość TVN24, wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. Przy tej okazji ostro zaatakował Piotra Kownackiego, szefa Prezydenckiej Kancelarii, który powiedział, że "podpisanie ustawy medialnej przez prezydenta wydaje mu się najmniej prawdopodobne". "Człowiek, który bierze co miesiąc 100 tysięcy złotych za nic, mówi o państwie solidarnym? Pan Kownacki nie jest dla mnie partnerem!" - powiedział Niesiołowski robiąc aluzję do odprawy, jaką Kownacki dostał od PKN Orlen po tym, jak przestał być prezesem tego koncernu.
Zdaniem Niesiołowskiego, teraz prezydent Lech Kaczyński zawetuje ustawę medialną. Natomiast Jerzy Szmajdziński (SLD), podejrzewa, że prezydent może ją podpisać - z uwagi na zapis o przestrzeganiu wartości chrześcijańskich w mediach publicznych. Ten zapis SLD zamierza zaskarżyć w Trybunale Konstytucyjnym. Zdaniem Szmajdzińskiego, taki zapis oznacza powrót cenzury do mediów publicznych.