"Nie wiem, czy Lech Kaczyński jest zaniepokojony tym, co usłyszał dotychczas, ale jest naturalne, że chce być dobrze poinformowany" - mówi Ryszard Bugaj, prezydencki doradca do spraw gospodarczych. Do tej pory zarówno Lech Kaczyński, jak i jego współpracownicy byli krytyczni wobec polityki ministra finansów. I przedstawienie w Sejmie przez Jacka Rostowskiego założeń nowelizacji budżetu nie zmieniło tego. "Rząd, pracując nad nowelizacją, nadal stara się opierać o hipotezę optymistyczną, ale na szczęście nie jest to już jak poprzednio hipoteza księżycowa" - ocenia Bugaj.

Reklama

A nowelizacja oznacza także cięcia w kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Prawdopodobnie dziś minister finansów dostanie odpowiedź od prezydenckich urzędników, o jakich oszczędnościach może być mowa.

Równocześnie z pracami nad zmianą tegorocznego budżetu rząd pracuje już nad przyszłorocznym. Prezydent, jak mówią jego doradcy, chce wiedzieć, czy za rok wzrosną podatki. Politycy koalicji przyznają, że rozważane są różne warianty podwyżek w zależności od sytuacji budżetu. Otoczenie Lecha Kaczyńskiego traktuje to jako sondowanie opinii publicznej. "Nie wyobrażam sobie podnoszenia większości podatków. Nie wierzę w podwyżkę PIT, bo to uderzyłoby w elektorat Platformy. Myślę, że skończy się na akcyzie na benzynę, może na wzroście VAT-u na żywność" - mówi DZIENNIKOWI nieoficjalnie jeden ze współpracowników Lecha Kaczyńskiego.

Otoczenie premiera nie chce komentować budżetowych konsultacji w Pałacu. "Nowelizacja, zgodnie z zapowiedziami ministra Rostowskiego, będzie gotowa do 7 lipca. A jeśli chodzi o spotkania prezydenta, nie znamy intencji Lecha Kaczyńskiego" - ucina rzecznik rządu Paweł Graś.

Reklama

W tym samym czasie, gdy głowa państwa będzie rozmawiać z ekonomistami, w kancelarii szefa rządu stawiać się będą kolejni ministrowie, by dyskutować o cięciach w budżetach ich resortów. Dziś z Michałem Boni ma rozmawiać minister zdrowia Ewa Kopacz.