Arkadiusz Mularczyk oraz Marzena Wróbel z PiS nie kryją oburzenia i zarzucają Karpiniukowi, że próbuje zamknąć opozycji usta. "Nie wykluczam wystąpienia z komisji" - powiedział nawet poseł PiS. Sam szef komisji śledczej nie przejmuje się ich krytyką. "Gdyby Arkadiusz Mularczyk zrezygnował, to wcale bym się nie zasmucił" - powiedział Sebastian Karpiniuk.
>>> Niesiołowski: Wyrzućmy to PiS-owskie plewy
To właśnie między nim a dwójką posłów PiS najczęściej dochodzi do kłótni. Polityk PO zarzuca im chęć sparaliżowania prac komisji. Z kolei oni uważają, że komisja została powołana tylko po to, by udowodnić, że PiS wykorzystywało specsłużby do rozgrywek politycznych.
O jednego mniej
Dziś z komisji wystąpił jej dotychczasowy wiceszef Mieczysław Łuczak z PSL. "Kłótnie o sprawy nieistotne w pracy komisji powodują, że nikłe są nadzieje na wyjaśnienie spraw, do których została ona powołana" - stwierdził. I dodał, że ma dość "pajacowania"
>>> Poseł PSL ma dość pajacowania polityków
Potwierdza to przebieg dzisiejszego posiedzenia. Była szefowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Elżbieta Janicka odmówiła zeznań w trybie jawnym. Jak tłumaczyła, mogłaby inaczej narazić się na zarzut złamania tajemnicy służbowej.
Komisja po długiej gorącej dyskusji z udziałem ekspertów odrzuciła jej wniosek o przerwanie jawnego posiedzenia i jego kontynuację w trybie niejawnym, a posłowie przystąpili do zadawania pytań.
Janicka odmówiła i powołała się m.in. na pismo z lipca 2009 r. z Ministerstwa Sprawiedliwości, w którym, według niej, jest określone, kiedy prokurator może odpowiadać przed komisją śledczą. "W piśmie jest jasno wskazane, że na posiedzeniu jawnym komisji prokurator nie może składać żadnych zeznań na podstawie wiedzy, którą uzyskał, będąc prokuratorem" - podkreśliła. I dodała, że wszystko, co wie dowiedziałam się jako prokurator.