"Dziś mieliśmy finalizować transakcję, ale do tego nie doszło, bo mamy do czynienia z jawnym sabotażem osób i instytucji wrogich procesowi sprzedaży stoczni" - powiedział minister Grad na specjalnej konferencji.
>>> "Kupno stoczni jest niezgodne z szariatem"
"Inwestor - na życzenie banku gwarantującego transakcję poprosił o dodatkową analizę - i czas, by móc się ze wszystkim zapoznać. W naszej ocenie zastrzeżenia podnoszone przez Stowarzyszenie nie mają podstaw prawnych" - podkreślił szef resortu skarbu. I wyjaśnił, że oczekuje na odpowiedź katarskich przedsiębiorców do 17 sierpnia.
To nie wszystko. Minister Grad zapowiedział, że jutro poprosi o pomoc prokuraturę oraz Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Chce, aby obie instytucje zbadały, jakie były intencje autorów listu i czy podnoszone przez nich zarzuty są zasadne.
Szef Stowarzyszenia Obrony Stoczni Lech Wydrzyński ostrzega w liście, że Stocznia Szczecińska Nowa "powstała z majątku Stocznia Szczecińska Porta Holding SA, przejętego w sposób bezprawny/przestępczy".
"Istnieją powody by przypuszczać, że Stocznia Szczecińska Nowa SA stała się w latach 2003-2009 działającą na wielką skale pralnia brudnych pieniędzy, jako, że budowane wówczas statki były sprzedawane po cenie zaniżonej o 30-50 proc. (...), podczas gdy kwotę rządowej pomocy udzielonej stoczni w tamtym okresie szacuje się na ponad milion euro. Znakomita część tej pomocy mogła trafić do osób prywatnych" - czytamy w liście.