Śledczy badają, czy Zbigniew Ziobro - gdy był jeszcze ministrem sprawiedliwości - miał prawo pokazać Jarosławowi Kaczyńskiemu akta sprawy mafii paliwowej. Politycy PiS przekonują, że prokuratura działa na zlecenie polityków PO, którzy chcą odegrać się na ministrze rządu Prawa i Sprawiedliwości.

Reklama

"Miałem prawo pokazać Kaczyńskiemu akta" >>>

"Pod rządami Platformy przyszedł czas na procesy polityczne, na zemstę na osobach, które walczyły, by skończyć z bezkarnością ludzi władzy" - tłumaczył dziś w Sejmie Ziobro.

"W tym kontekście szczególnej wymowy nabiera fakt, że blisko 80 procent przestępców w zakładach karnych oddało głos i okazało swe zaufanie PO" - oburzał się z trybuny sejmowej były minister sprawiedliwości.

Ale premier odrzuca oskarżenia, że śledczy działają na zlecenie rządzących. "Nie sądzę, żeby kwestia immunitetu mogła być w ogóle traktowana jako kwestia polityczna" - stwierdził Donald Tusk i przypomniał, że gdy w poprzedniej kadencji Sejmu kierowano pod jego adresem zarzuty, natychmiast zrezygnował z immunitetu i nie czekał na specjalną debatę.

Co prokuratura ma na Ziobrę? >>>

"Jeśli trzeba, to ja mogę dać osobistą gwarancję, że żadne polityczne przesłanki - jeśli chodzi o mój obóz polityczny - za tym nie stały" - mówi szef rządu. Zapewnia też, że jest mu obojętne, co stanie się ze Zbigniewem Ziobrą.