Rząd postanowił, że tym razem ministrowie muszą w swoich resortach znaleźć "zbędne" 3 miliardy złotych oszczędności. To już drugie w tym roku kryzysowe cięcia w resortach. Podczas podobnej akcji - do której doszło na przełomie roku - ministrowie "wypracowali" 17 miliardów złotych oszczędności.
>>> Porażka rządu. Dramatyczny wzrost deficytu
Cięcia w resortach to jeden z głównych punktów nowelizacji tegorocznego budżetu, która została wymuszona przez kryzys. Choć do tej pory rząd twierdził, że nie ma takiej potrzeby, to wczoraj przrzynał, że jest o wiele gorzej, niź się spodziewał.
Co nas jeszcze czeka? Wzrost deficytu. Minister finansów Jacek Rostowski powiedział, że zostanie on zwiększony o 9 miliardów złotych, do 27 miliardów złotych. A jeszcze w maju twierdził: "Nie widzę żadnej możliwości bezpiecznego zwiększenia deficytu budżetowego. Taka próba może doprowadzić do utraty wiarygodności Polski i znacząco zwiększyć koszty obsługi długu".
To nie wszystko. Spółki należące do skarbu państwa będą musiały wypłacić dywidendy. Ich zyski zasilą budżet. To ustalenie dotyczy także PKO BP. PO udało się przełamać opór ludowców obietnicą, że jeden z największych polskich banków wyemituje akcje, które w całości wykupi Bank Gospodarstwa Krajowego.
>>> Niesiołowski: Wróci 40-procentowy podatek
Musimy też liczyć się z podniesieniem podatków. "W tym roku nie przewidujemy wzrostu podatków, ale jest jasne, że w sytuacji w której mamy do czynienia z poważnym kryzysem, będziemy musieli na rok 2010 i 2011 zakreślić ścieżkę poprawy finansów publicznych" - powiedział minister finansów Jacek Rostowski.