Deklaracje będą musieli składać też małżonkowie tych osób, niezależnie od istnienia intercyzy! Majątki pod lupę weźmie flagowa instytucja PiS - Centralne Biuro Antykorupcyjne, które właśnie ruszyła. To kolejne uderzenie PiS, po uchwaleniu ustaw o CBA i lustracji. "Nie mamy nic przeciwko zamożnym, ale musimy wiedzieć, kto z jakich powodów jest zamożny" - mówił podczas expose premier Jarosław Kaczyński. PiS nie zamierza z tym czekać. Projekt ustawy o lustracji majątkowej ma zostać złożony na pierwszym posiedzeniu Sejmu po wakacjach, czyli jeszcze w sierpniu.

Reklama

Politycy i urzędnicy będą musieli, oprócz majątku, pokazać także, w jaki sposób się dorobili. Do oświadczeń obowiązkowo trzeba będzie dołączyć aktualny PIT. Zaostrzone zostaną także przepisy dotyczące tzw. konfliktu interesów. Urzędnik, który podejmował decyzje w sprawie jakiejś firmy, nie będzie mógł potem zatrudnić się w niej, ani w spółkach zależnych przez najbliższe trzy lata.

Skąd pomysł konieczności wypełniania deklaracji także przez małżonków polityków i urzędników? "Chodzi o to, żeby nie było takiej sytuacji, jak z Kwaśniewskimi. Pan prezydent majątku nie miał, miała małżonka, a sprawa była nie do skontrolowania" - powiedział DZIENNIKOWI minister Przemysław Gosiewski, autor projektu ustawy. "Jeśli ktoś będzie chciał kraść, to przepisze majątek na brata, rodziców albo dzieci, i to nie zostanie wychwycone" - odpiera posłanka PO Julia Pitera. Jej zdaniem to raczej urzędy skrabowe albo prokuratura powinny weryfikować oświadczenia majątkowe, a nie CBA - "niewielka służba specjalna bez żadnego doświadczenia".