Tak naprawdę zaskakujące było samo zabranie głosu, bo w jego wystąpieniu niczego nowego nie było. Kwaśniewski kilka razy powtórzył, że zagłosowanie na połączoną centrolewicę - SLD, SDPL i Demokraci - pomoże zachować równowagę polityczną w Polsce. I tyle.
Ostatnie miesiące Kwaśniewski spędzał na podróżach, szukaniu domu i składaniu zeznań w prokuraturze. I właśnie ciąganie go po prokuratorach uznał dziś za nagonkę.
Do bieżącej polityki się nie mieszał. Raz tylko spotkał się z prezydentem Kaczyńskim, by doradzić mu w sprawie Ukrainy. Dzisiejsze wystąpienie niewiele zmieniło. Niby poparł lewicę, co nie dziwi, ale o jego wielkim powrocie będzie można mówić dopiero na wiosnę.
Połączona lewica szuka w twarzy i popularności byłego prezydenta ratunku, bo ciągle znajduje się na marginesie polskiej polityki. Ale według politologów, pomoże to lewicy w niewielkim stopniu.