Niemoralną propozycję Grzegorz Osyra złożył swojej byłej zastępczyni Gabrieli Kondziałce, która postanowiła konkurować z nim w wyborach na prezydenta miasta. Ale to nie wszystko. Na taśmach Osyra przyznaje, że niegdyś sam się okaleczył, aby wzbudzić litość wyborców!
Taśmy, do których dotarł "Fakt", pokazują kulisy władzy samorządowej. Kupczenie stanowiskami, przekupstwa, rozrzucanie publicznych pieniędzy...
Rozmowa została nagrana na początku października w ekskluzywnym hotelu Trojak w Mysłowicach. Sytuacja przypomina scenę z sensacyjnego filmu: Osyra kręci się nerwowo. Wreszcie wykłada kawę na ławę. Za jej rezygnację z kandydowania oferuję funkcję wiceprezydenta lub sekretarza miasta. Ma też inne wabiki: mieszkania komunalne, a nawet wsparcie finansowe! Kilka razy podkreśla, że kasa nie gra dla niego roli. Nie ma zielonego pojęcia, że jego słowa są nagrywane na dyktafon cyfrowy, który w swej torebce włączyła Kondziałka.
"Podejrzewałam, że w trakcie tego spotkania padnie propozycja korupcyjna. Dlatego postanowiłam wszystko nagrać" - opowiada "Faktowi" była wiceprezydent. "Naciskał, żebym zrezygnowała z kandydowania i poparła go. Nie zgodziłam się, bo nie chciałam zawieść zaufania moich wyborców. Kupczenie stanowiskami jest sprzeczne z moją etyką" - podkreśla.