Tajemnicza sprawa Osyry była bardzo długo tematem gorących medialnych spekulacji. Prezydent Mysłowic został pchnięty nożem 22 stycznia 2003 roku. Nożownik miał napaść na niego, gdy na chwilę wyszedł z restauracji mieszczącej się pod Urzędem Miasta. Napastnik ugodził go w okolice obojczyka. Osyra przeszedł operację, ale rana nie była groźna.

Reklama

>>>Misterny plan, pilnie skrywana tajemnica

Dramatyzmu tej sprawie dodawał fakt, że Osyra był prezydentem miasta tylko kilka miesięcy. A został nim, bo jako wiceprezydent przejął obowiązki po Stanisławie Padlewskim. Ten był prezydentem tylko osiem dni. Zginął tragicznie po tym, jak wypadł z okna swojego mieszkania na 10. piętrze.

Osyra był mało znany i według prokuratury to było przyczyną ataku na siebie. Według ustaleń śledztwa, Osyra uzgodnił ze znajomym lekarzem, Krzysztofem G., że ten ugodzi go nożem. Poza nimi na ławie oskarżonych zasiada też kierowca Osyry i były pracownik urzędu miasta Marek H.

Reklama

>>>Taśmy demaskują prezydenta Mysłowic

Pełniący obowiązki prezydenta Mysłowic chciał w ten sposób zapewnić sobie zwycięstwo w przyspieszonych wyborach. Dla mieszkańców miasta był do tej pory praktycznie nieznany. We wcześniejszych wyborach do rady miejskiej uzyskał znikome poparcie. Obecnie jest prezydentem miasta już drugą kadencję.

Osyra cały czas utrzymuje, że został zaatakowany, a oskarżenie nazywa prześladowaniem przez organy wymiaru sprawiedliwości na tle politycznym. Prezydent, mimo że jest bezpartyjny, deklaruje swe związki z lewicą.

Prokuratura zarzuca mu, że złożył zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie, a potem składał fałszywe zeznania.