Wczoraj Urbański zachowywał się tak, jakby chciał, by wszyscy zapomnieli o tym, że od początku lat 90. związany jest z braćmi Kaczyńskimi. Na wczorajszej konferencji, tuż po wyborze na szefa TVP, gdy jeden z dziennikarzy zadając pytanie tytułował go ministrem, Urbański ostro zareagował. Poprosił dziennikarza, by zadał pytanie ponownie, ale bez tytułu minister. "Wybrano nie osobę, ale program" - zapewniał. Zadeklarował, że będzie starał się wzmocnić pozycję TVP. Więcej pomysłów na telewizję publiczną nie zdradził, tłumacząc, że nie może tego zrobić. "Po prostu od 6 rano musimy pokonywać konkurencję" - wyjaśnił. Dodał jedynie, że będzie postępował zgodnie z hasłem: "Tyle misji, ile oglądalności".

Nowy prezes pytany, czy zagwarantuje dziennikarzom TVP niezależność polityczną, nie odpowiedział wprost, mówiąc tylko, że zagwarantuje należyte standardy.

Janusz Niedziela, sekretarz RN, twierdzi, że o wyborze nie decydowało tylko doświadczenie zawodowe pozostałych kandydatów (reżysera Dariusza Zawiślaka i byłego szefa TVP w Bydgoszczy Andrzeja Szmaka). "Zdecydowała wizja telewizji publicznej Andrzeja Urbańskiego" - zapewnia Niedziela.

Jego wybór nie jest jedyną zmianą w zarządzie TVP. Wczoraj rezygnację złożyła Anna Milewska, kojarzona z Samoobroną. Nie uzasadniła tej decyzji, ale nie jest tajemnicą, że niektórzy członkowie RN chcieli jej odwołania. Na razie jej obowiązki w zarządzie będzie pełnił Robert Rynkun-Werner, do wczoraj wiceprzewodniczący RN. "Na stanowisko członka zarządu zostanie rozpisany konkurs" - zapowiedział Niedziela.

Wczoraj pojawiały się informacje, że LPR nie jest pewna swego poparcia dla Andrzeja Urbańskiego. Ostatecznie za jego kandydaturą zagłosowało siedmiu z ośmiu członków rady. Jeden głos był nieważny. Urbański zapewnił, że żadnych warunków jego poparcia przez przedstawicieli koalicji rządowej nie było.

"Wszystko zależy od tego, jak bardzo za swój wybór będzie się musiał odwdzięczyć koalicjantom. Trzeba się chyba pogodzić, że to stanowisko jest przedmiotem targów politycznych" - uważa medioznawca, prof. Tadeusz Kowalski, były szef rady nadzorczej TVP.

Jaka będzie TVP Urbańskiego? "Dzisiaj jest wyprana z osobowości i talentów" - uważa Kowalski. Nowy prezes przejmuje telewizję bez gwiazd, z mocno osłabioną publicystyką, a niektóre anteny, tak jak TVP 2, mają coraz mniej widzów. "Telewizja Bronisława Wildsteina była medium chaosu, programy się w nim pojawiały i z niego znikały. Czy teraz będzie bardziej upolityczniona? Mam nadzieję, że Andrzej Urbański nie będzie ręcznie sterował programami informacyjnymi, a lojalność i miłość do braci Kaczyńskich zostawi w domu" - mówi Monika Olejnik, dziennikarka Radia Zet i TVN 24.

Tomasz Lis, członek zarządu Polsatu, uważa zaś, że oczekiwania wobec telewizji Urbańskiego są małe. "Mam nadzieję, że będzie się przynajmniej starał zachować pozory niezależności. Dzięki niemu telewizja może lepiej wypełniać swoją misję kulturotwórczą. Urbański jest miłym, sympatycznym człowiekiem, kocha kulturę, książki, jest szansa, że pojawią sią programy wartościowe" - mówi Lis.