Polityczna awantura wybuchła po tym, jak PO wraz z SLD uniemożliwiły odebranie immunitetu poselskiego podejrzewanej o korupcję posłance Sojuszu Małgorzacie Ostrowskiej. We wtorkowym "Fakcie" Jarosław Kaczyński nazwał to głosowanie gigantycznym skandalem politycznym, największym od czasu afery Rywina. "Bez bardzo mocnych przyczyn panie i panowie z Platformy Obywatelskiej tak by nie głosowali" - mówił o piątkowym głosowaniu.

Reklama

Jego zdaniem, tą przyczyną jest "obawa o losy własnych członków i własnej partii". "Kiedyś zresztą miałem na ten temat rozmowę z panem Gowinem, właśnie kiedy powstawała koalicja" - opowiadał wczoraj Kaczyński w "Sygnałach Dnia". Stwierdził, że senator PO domagał się, żeby "nie zajmować się" politykami jego partii.

Jak ustalił DZIENNIK, rozmowa prezesa PiS z senatorem Gowinem odbyła się w ramach nieoficjalnych negocjacji koalicyjnych. "Rozmawialiśmy, ale nie o tym, co sugeruje premier Kaczyński" - twierdzi polityk PO. "Przekonywałem pana Kaczyńskiego, że nie najlepszym pomysłem jest zagarnięcie przez PiS wszystkich resortów siłowych i służb specjalnych" - opowiada Gowin. Nie chce powiedzieć, kto był trzecim uczestnikiem rozmowy. Obaj politycy są przekonani, że potwierdziłby ich wersję.

Nieoficjalnie DZIENNIK ustalił, że chodzi o wysokiego kościelnego hierarchę. Gowin mówi jedynie, że "ta osoba jest autorytetem" tak samo dla niego, jak i premiera. Nie chce jednak ujawniać jego nazwiska. "Doszukiwanie się sensacji w tej wypowiedzi premiera jest zbędne" - łagodzi senator.

Reklama

Premier twierdzi, że broniąc Ostrowskiej, PO nie tylko chce zagwarantować ewentualny rewanż dla swoich polityków, ale też "wpisuje się w plan rządów z SLD".

"Tak nie było, po prostu wiele wskazywało, że we wniosku prokuratury więcej jest polityki niż merytorycznej argumentacji" - odpiera zarzut sekretarz generalny PO, Grzegorz Schetyna. Zaznacza, że Platforma nadal jest za odejściem od immunitetów. Jego zdaniem, zanim zlikwiduje się tę ochronę, należy oddzielić urząd prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości. "Mamy gotową koncepcję i rozważamy zgłoszenie odpowiedniego projektu ustawy" - mówi DZIENNIKOWI polityk PO. Platforma może liczyć na głosy SLD. Na tę koncepcję nie godzi się jednak PiS. Ma dla PO inną propozycję.

PiS chce przeprowadzić z PO swego rodzaju transakcję: ograniczenie instytucji immunitetu w zamian za poparcie zakazu kandydowania do parlamentu osób z prawomocnymi wyrokami sądu. To by mogło uniemożliwić zdobycie mandatu np. Andrzejowi Lepperowi. "Oba rozwiązania to nasze projekty" - twierdzi Schetyna.

Reklama

"My z PiS na randkę w ciemno nie idziemy, najpierw zobaczymy, co oni przedstawią, a potem ocenimy i podejmiemy decyzję" - ostrożniej wypowiada się wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski w RMF FM.

Ograniczenie immunitetów, nie tylko parlamentarnych, ale sędziowskich i prokuratorskich, staje się jednym z głównych haseł PiS. "PiS i pan premier byli przeciw zniesieniu i ograniczeniu immunitetu, gdy proponowaliśmy nasz projekt" - mówi Komorowski.

"Mieliśmy inne zdanie i ja miałem powód mieć takie zdanie" - odpowiada Jarosław Kaczyński. Wyjaśnia, że chodzi o ujawnienie instrukcji nr 0015 związanej z inwigilacją prawicy. "Wylądowałbym wtedy w więzieniu przy udziale wielu ludzi, którzy dzisiaj są w Platformie Obywatelskiej" - podkreśla szef rządu. Dziś PiS jest gotowe nawet przeprowadzić referendum w tej sprawie.