"Prawo lustracyjne jest nie do zaakceptowania zarówno z moralnego, jak i z prawnego punktu widzenia" - skarży się profesor. "Miarą zniewolenia" w Polsce ma być - zdaniem Winieckiego - to, że władze zmuszają członków rad nadzorczych firm i naukowców do "spowiadania się" z ich kontaktów ze Służbą Bezpieczeństwa.

"Chciałbym wyrazić mój gniew i niesmak odnośnie sposobu, w jaki narodowi bolszewicy rządzący obecnie Polską zmuszają ludzi do podporządkowania się upokarzającemu prawu lustracyjnemu, które stało się faktem w ciągu ostatnich miesięcy" - pisze Winiecki.

Profesor twierdzi, że prawo to nie mieści się w standardach zachodniej cywilizacji i filozoficzno-politycznej tradycji Europy od XVI wieku.



Dlaczego? "Całkowicie naganne jest to, że polskie władze szykanują tych, którzy częściej niż komunistyczni oprawcy padali ofiarą gróźb i szantażu" - pisze Winiecki. Dodaje też, że ludzie są zmuszani do udowadniania swojej niewinności, podczas gdy to władza powinna mieć obowiązek udowodnienia winy osób lustrowanych.