Obecna ustawa może zostać uchylona do połowy maja - pisze "Rzeczpospolita". Dodaje, że to uchylenie zwolni część ważnych osób w państwie od składania oświadczeń o współpracy z SB. Bo Trybunał podobno może zakwestionować przepisy o lustracji dziennikarzy i naukowców.

Gazeta cytuje nieoficjalne wypowiedzi polityków PiS-u, którzy deklarują nowelizację ustawy, jeśli będzie taka potrzeba. "Nie jest wykluczone, że sędziowie nie pozostawią na całej ustawie suchej nitki i po raz trzeci będziemy musieli pisać ją na nowo" - powiedział jeden z polityków.

Tymczasem w Ministerstwie Spraw Zagranicznych lustracja została wstrzymana. Resort boi się zdekonspirowania agentów rezydujących na zagranicznych placówkach dyplomatycznych. Według TVN 24, lustrację wstrzymano na prośbę służb specjalnych. Te miały przekonać polityków, że upublicznienie oświadczeń lustracyjnych wszystkich dyplomatów doprowadzi do totalnej klęski polskiego wywiadu.

Lustracja została wstrzymana na razie tylko nieoficjalnie. Resort musi bowiem znaleźć sposób na obejście ustawy, która nakłada na ministra obowiązek przeprowadzenia lustracji wśród swoich pracowników. A czasu minister Anna Fotyga ma mało. Do 15 kwietnia musi zawiadomić wszystkich dyplomatów o obowiązku złożenia oświadczeń. Jeśli nie zmienią się przepisy i minister wyśle te zawiadomienia, agenci polskiego wywiadu, zaczną się masowo ujawniać.

Z ratunkiem ma przyjść prezydencki projekt nowelizacji ustawy lustracyjnej. Nowela przewiduje, że agenci pracujący za granicą nie będą musieli składać jawnych oświadczeń lustracyjnych. Ustawa nakaże im za to składać tajne deklaracje na ręce swoich szefów. Oficerowie co nie znajdą się również na listach agentów służb PRL, które ma opublikować IPN.