W ocenie Gosiewskiego, szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów, pomysł wprowadzenia zmiany w prawie telekomunikacyjnym, dzięki której można by stworzyć państwowy monopol na podsłuchiwanie rozmów telefonicznych, jest nierealny.
O jaki pomysł dokładnie chodzi? Otóż część posłów PiS-u zaproponowała, by firmom telekomunikacyjnym zabronić posiadania sprzętu, który umożliwiałby rejestrację rozmów telefonicznych. Dzisiaj "telekomy" mają taki sprzęt i - zdaniem posłów - teoretycznie mogą podsłuchiwać rozmowy np. najważniejszych osób w państwie. Pomysł polegałby więc na tym, by ten sprzęt trafił do służb specjalnych. Te miałyby posiadać centralny komputer podłączony do wszystkich sieci, który - za zgodą Prokuratora Generalnego i sądu - rejestrowałby rozmowy podejrzanych osób.
Istnienie takiego pomysłu potwierdził w telewizji TVN24 m.in. poseł PiS Karol Karski. "Projekt nie rozszerza możliwości dokonywania podsłuchów, nie rozszerza katalogu instytucji do tego uprawnionych. Jedynie stwierdza, że czynności te mają być wykonywane nie przez prywatne podmioty, a przez podmioty państwowe" - powiedział poseł.
Czy PiS powinien dać ustawowy monopol służbom specjalnym na podsłuchiwanie rozmów obywateli? Zdania w partii są podzielone. DZIENNIK cytował dziś Antoniego Mężydło, który sugerował, że operatorzy mogą zgodnie z obowiązującym prawem bezkarnie rejestrować rozmowy. Ale Przemysław Gosiewski twierdzi, że nie można im tego prawa odebrać.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama