Poseł Cymański z PiS był zszokowany, gdy dowiedział się, co planują posłowie Sojuszu. "To niewiarygodne i szokujące, by posłowie promowali narkotyki. Czytałem to z niedowierzaniem i zdziwieniem, chociaż pewno nie powinienem się dziwić, bo koledzy zawsze słynęli z mało odpowiedzialnego spojrzenia na świat" - powiedział poseł. Jego zdaniem, pomysł jest niedorzeczny, ponieważ już dawno dowiedziono, że podział na narkotyki miękkie i twarde jest sztuczny, a wszystkie jednakowo uzależniają.

Reklama

Jego partyjny kolega Marek Suski również był zaskoczony. "To musi być prowokacja, która ma wywołać dyskusję" - mówi Suski. Poseł uważa, że legalizacja narkotyków doprowadziłaby do gwałtownego wzrostu narkomanii. "Jeśli lewica chce w ten sposób zdobyć głosy wyborców, którzy używają narkotyków, to znaczy, że sięgnęli już bruku. To może ich całkowicie pogrążyć" - dodaje Suski.

Podobnego zdania jest posłanka Platformy Obywatelskiej Julia Pitera. "To żadna nowość, to stare odgrzewane kotlety. Koledzy posłowie wracają do swoich starych pomysłów. Nie przeszły raz, to próbują ponownie" - mówi Pitera. Jej zdaniem, próby legalizacji marihuany są dalece nieodpowiedzialne. "Są pewne granice, których nie należy przekraczać w walce o wyborców" - powiedziała dziennikowi.pl.

Swojego oburzenia nie kryje też posłanka Samoobrony Renata Beger. "Skoro chcą legalizacji narkotyków, to widocznie dlatego, że sami ich potrzebują" - powiedziała. Według niej, tego pomysłu nie należy brać na poważnie, bo posłowie SLD co jakiś czas wymyślają różne dziwne rzeczy tylko po to, by się przypodobać. "Jeśli i tym razem robią to po to, by przypodobać się wyborcom, to grubo się pomylą. Ludzi, którzy zażywają narkotyki, nie interesuje polityka. Dla nich ważne jest tylko zaspokojenie własnego nałogu" - twierdzi posłanka Samoobrony.

Reklama