21 maja rozpęta się wojna o wcześniejsze emerytury, m.in. dla nauczycieli, kolejarzy, hutników, rybaków. Tego dnia w komisji trójstronnej skupiającej przedstawicieli rządu, organizacji pracodawców i związków zawodowych ruszą konsultacje projektu regulującego tę kwestię.
Jego cel jest oczywisty: ograniczyć listę zawodów wykonywanych w szczególnych warunkach i charakterze, które uprawniają do szybszego kończenia aktywności zawodowej, oraz stopniowo do 2033 roku całkowicie wygasić ten kosztowny dla budżetu przywilej.
Nie jest tajemnicą, że projekt ma szansę zyskać poparcie pracodawców. "Budżet budżetem, ale to moje podatki, to ja muszę utrzymywać młodego emeryta. Ja też ciężko pracuję. Dlaczego mam się bać, że gdy ja będę już stary, to może dla mnie zabraknąć pieniędzy, bo emerytów będzie już więcej niż pracujących?" - pyta 30-letni Tomasz Grenckowski, przedsiębiorca z Gdyni.
Jego obawy nie są bezzasadne. Nasze społeczeństwo się starzeje, do 2030 roku średni wiek mieszkańca Polski (obecnie wynosi on ok. 37 lat) wzrośnie do ponad 45 lat i ta tendencja będzie się utrzymywać - czytamy w uzasadnieniu do projektu.
Jak łatwo się domyślić, jeśli nic się nie zmieni, wzrośnie także wskaźnik obciążenia ekonomicznego, czyli liczba osób w wieku nieprodukcyjnym na sto osób w wieku produkcyjnym. W 2030 roku wyniesie on 72, czyli o 12 więcej niż obecnie, a za kolejne kilkadziesiąt lat liczba niepracujących może zrównać się z tymi odprowadzającymi podatki.
Prawie wszystkie kraje unijne sukcesywnie podnoszą u siebie granicę wieku emerytalnego oraz wyrównują ją u obu płci, wiedząc, że nie mogą pozwolić sobie na kolejne przywileje emerytalne.
"Polska jest jednym z ostatnich bastionów w Unii, w którym od lat 90. praktycznie nic się w tej kwestii nie robi. I tu nie chodzi tylko o nadciągający krach systemu emerytalnego, ale o to, że grozi nam całkowita destabilizacja budżetu" - ostrzega prof. Witold Orłowski, ekonomista i współzałożyciel Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych.
Jednak już teraz wiadomo, że wdrożenie ustawy będzie wyjątkowo trudne. Związkowcy zapowiedzieli, że przywilejów odebrać sobie nie dadzą. "Jeśli będzie trzeba, to weźmiemy przykład z górników i o interesy pracowników zawalczymy na ulicy" - zapowiada Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
Przedstawiciele pracowników zapowiadają także całkowity bojkot rozmów, jeśli strona rządowa nie zacznie grać w otwarte karty. Resort pracy, który odpowiada za projekt ustawy, nie dołączył do niej bowiem nowego wykazu zawodów, których wykonywanie będzie gwarantowało wcześniejszą emeryturę. I na dodatek wcale nie uważa, aby było to konieczne do prowadzenia rozmów.
"Załącznik dodamy później na mocy rozporządzenia, gdy skończą się konsultacje i projekt zyska akceptację Rady Ministrów. Teraz chcemy się skupić na rozwiązaniach systemowych" - mówi DZIENNIKOWI Romuald Poliński, wiceminister pracy i polityki społecznej.
Ta taktyka ma dość oczywisty cel - jak najdłużej odsuwać widmo strajków i w miarę bezboleśnie przepchnąć projekt ustawy, a następnie szybko dodać do niej załącznik. W końcu zapytany przez nas minister sam przyznaje, że nie ma obowiązku konsultowania z partnerami społecznymi treści rozporządzeń.
Ale chowanie głowy w piasek nie może trwać wiecznie. Kiedyś lista będzie musiała ujrzeć światło dzienne. Jaki będzie jej ostateczny kształt? Wszystko zależy od determinacji rządzących. Jeśli nie wykażą się konsekwencją, to czeka nas powtórka z rozrywki, kiedy to górnicy pod Sejmem wywalczyli wieczyste przywileje emerytalne. Za tę słabość polityków płacimy my wszyscy, i to niemało, bo 4,5 mld zł rocznie.
Kto od przyszłego roku będzie mógł przechodzić na wcześniejszą emeryturę? Nowa, znacznie krótsza lista zawodów, która będzie do tego uprawniać, przygotowywana jest cichaczem w Ministerstwie Pracy w obawie przed społecznym buntem - pisze DZIENNIK. A stawka jest wysoka. Co roku na półtoramilionową rzeszę młodych emerytów wydajemy prawie 20 mld zł, czyli niemal 9 proc. budżetu kraju.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama